GTK Gliwice - Orlen Zastal Zielona Góra 82-70
Osłabiony brakiem Nicholsa Orlen Zastal, po bardzo słabym spotkaniu uległ w Gliwicach z GTK 82-70. Na wyróżnienie zasłużył tylko Perry zdobywca 27 punktów i 7 asyst, jednak reszta drużyny nie była w stanie nawiązać walki. Zielonogórzanie ani przez chwilę nie prowadzili w tym spotkaniu, a gospodarze zdominowali mecz od pierwszej minuty.
Orlen Zastal rozpoczął piątką: Brkić, Perry, Grady, Kołodziej i Matczak. W składzie meczowym zabrakło jednego z liderów zielonogórzan Nicholsa. Oba zespoły sąsiadują ze sobą w dolnej części tabeli Orlen Basket Ligi, więc zwycięstwo liczyło się podwójnie w kontekście walki o utrzymanie. Miejscowi szukali przełamania po przegraniu 7 ostatnich spotkań, natomiast zielonogórzanie chcieli udowodnić, że są w stanie wygrywać w kompletnie nowym zestawieniu w tym sezonie.

Gospodarze lepiej weszli w to spotkanie, a po trójce Ihringa i punktach Frąckiewicza i Piśli szybko zbudowali prowadzenie 7-0. Przełamanie Zastalowi dał Brkić, a spotkanie się wyrównało. Dla gości punktować zaczęli Matczak i Kołodziej, jednak GTK raz po raz trafiało z dystansu, trójkę przymierzył Piśla, a jego wyczyn dwukrotnie skopiował Laksa. Defensywa zielonogórzan wyglądałą bardzo słabo, a problemy w ataku zaowocowały brakiem odpowiedzi na ofensywę gospodarzy. Świetnie pod koszem grał Frąckiewicz, kolejne asysty kolekcjonował Ihring, a przewaga gospodarzy urosła na koniec kwarty do rekordowych 11 punktów. GTK lepsze na otwarcie aż 26-15, prowadząc w rzutach z dystansu 4-0.
Początek 2 kwarty to 5 punktów Perrego, który w pojedynkę zniwelował straty do 6 punktów. Jednak na więcej nie zamierzali pozwolić gospodarze, a dalsza gra toczyła się punkt za punkt. W połowie kwarty zgromadzenie kibice oglądali prawdziwy festiwal strzelecki za trzy punkty, a w ciągu zaledwie 40 sekund trafiali Laksa, Perry i Ihring. Prowadzenie gospodarzy cały czas oscylowało wokół 10 oczek, a Jovanović rotując składem nie był w stanie znaleźć optymalnego ustawienia. Druga kwarta minimalnie dla przyjezdnych 19-18, jednak do przerwy GTK pewnie prowadziło 44-34.

Kolejna kwarta nie przyniosła zmiany stylu gry Zastalu. Goście grali dalej bez pomysłu, na słabej skuteczności, nie będąc w stanie zbliżyć sie do GTK. Przegrana walka na tablicach bliźniaczo przypominała mecz z Górnikiem, a najbardziej aktywny Perry, który grał praktycznie bez odpoczynku, nie był w stanie sam pociągnąć całego zespolu. Wśród gospodarzy dwucyfrówki zanotowali już Laksa, Piśla, Ihring i Frąckiewicz, a prowadzenie GTK rosło z każdą akcją osiągając 15 punktów na 2 minuty przed końcem kwarty. Ostatecznie miejscowi lepsi 23-16, prowadząc w meczu 67-50.
Ostatnia odsłona dopełniła fatalny obraz gry ekipy Jovanovicia. Perry dalej grał na swoim poziomie, a reszta drużyny chciała już chyba tylko dokończyć ten mecz. Wyraźnie rozluźnieni gospodarze przymierzyli jeszcze trzy trójki za sprawą Gordona, Czerapowicza i Milona, nokautując gości po 33 minutach gry 76-53. Końcówka przyniosła jeszcze zniwelowanie tej ogromnej straty przez gości, jednak w niczym nie zmienia to fatalnej oceny zielonogórskiej drużyny. Ostatecznie kwarta dla Zastalu 20-15, jednak spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem gospodarzy 82-70.

To było jedno z najgorszych spotkań w wykonaniu Zastalu Jovanovicia. Brak pomysłu na grę w ataku, nokaut na tablicach gdzie GTK było lepsze w zbiórkach aż 40-30. Do tego fatalna skuteczność z dystansu, a wszystko to w starciu z jedną z najsłabszych drużyn Orlen Basket Ligi, która ostatni triumf zanotowała w grudniu zeszłego roku. Na wyróżnienie zasłużył tylko Perry, który brylował na parkiecie w wyniku absencji Nicholsa. Kompletnie bez wyrazu zagrali zarówno Grady jak i Simmons, a więc ostatnie transfery Jovanovicia. Zastal spada coraz niżej w tabeli, a w klubie po tak fatalnym stylu może zrobić się naprawdę nerwowo.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 26-15
II: 18-19
III: 23-16
IV: 15-20
GTK: Laksa 21, Ihring 14, Piśla 13, Frąckiewicz 12, Czerapowicz 5, Gordon 5, Busz 5, Toppin 4, Milon 3
Zastal: Perry 27, Brkić 11, Sitnik 10, Kołodziej 9, Matczak 5, Grady 5, Simmons 3, Woroniecki
Gospodarze lepiej weszli w to spotkanie, a po trójce Ihringa i punktach Frąckiewicza i Piśli szybko zbudowali prowadzenie 7-0. Przełamanie Zastalowi dał Brkić, a spotkanie się wyrównało. Dla gości punktować zaczęli Matczak i Kołodziej, jednak GTK raz po raz trafiało z dystansu, trójkę przymierzył Piśla, a jego wyczyn dwukrotnie skopiował Laksa. Defensywa zielonogórzan wyglądałą bardzo słabo, a problemy w ataku zaowocowały brakiem odpowiedzi na ofensywę gospodarzy. Świetnie pod koszem grał Frąckiewicz, kolejne asysty kolekcjonował Ihring, a przewaga gospodarzy urosła na koniec kwarty do rekordowych 11 punktów. GTK lepsze na otwarcie aż 26-15, prowadząc w rzutach z dystansu 4-0.
Początek 2 kwarty to 5 punktów Perrego, który w pojedynkę zniwelował straty do 6 punktów. Jednak na więcej nie zamierzali pozwolić gospodarze, a dalsza gra toczyła się punkt za punkt. W połowie kwarty zgromadzenie kibice oglądali prawdziwy festiwal strzelecki za trzy punkty, a w ciągu zaledwie 40 sekund trafiali Laksa, Perry i Ihring. Prowadzenie gospodarzy cały czas oscylowało wokół 10 oczek, a Jovanović rotując składem nie był w stanie znaleźć optymalnego ustawienia. Druga kwarta minimalnie dla przyjezdnych 19-18, jednak do przerwy GTK pewnie prowadziło 44-34.
Kolejna kwarta nie przyniosła zmiany stylu gry Zastalu. Goście grali dalej bez pomysłu, na słabej skuteczności, nie będąc w stanie zbliżyć sie do GTK. Przegrana walka na tablicach bliźniaczo przypominała mecz z Górnikiem, a najbardziej aktywny Perry, który grał praktycznie bez odpoczynku, nie był w stanie sam pociągnąć całego zespolu. Wśród gospodarzy dwucyfrówki zanotowali już Laksa, Piśla, Ihring i Frąckiewicz, a prowadzenie GTK rosło z każdą akcją osiągając 15 punktów na 2 minuty przed końcem kwarty. Ostatecznie miejscowi lepsi 23-16, prowadząc w meczu 67-50.
Ostatnia odsłona dopełniła fatalny obraz gry ekipy Jovanovicia. Perry dalej grał na swoim poziomie, a reszta drużyny chciała już chyba tylko dokończyć ten mecz. Wyraźnie rozluźnieni gospodarze przymierzyli jeszcze trzy trójki za sprawą Gordona, Czerapowicza i Milona, nokautując gości po 33 minutach gry 76-53. Końcówka przyniosła jeszcze zniwelowanie tej ogromnej straty przez gości, jednak w niczym nie zmienia to fatalnej oceny zielonogórskiej drużyny. Ostatecznie kwarta dla Zastalu 20-15, jednak spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem gospodarzy 82-70.
To było jedno z najgorszych spotkań w wykonaniu Zastalu Jovanovicia. Brak pomysłu na grę w ataku, nokaut na tablicach gdzie GTK było lepsze w zbiórkach aż 40-30. Do tego fatalna skuteczność z dystansu, a wszystko to w starciu z jedną z najsłabszych drużyn Orlen Basket Ligi, która ostatni triumf zanotowała w grudniu zeszłego roku. Na wyróżnienie zasłużył tylko Perry, który brylował na parkiecie w wyniku absencji Nicholsa. Kompletnie bez wyrazu zagrali zarówno Grady jak i Simmons, a więc ostatnie transfery Jovanovicia. Zastal spada coraz niżej w tabeli, a w klubie po tak fatalnym stylu może zrobić się naprawdę nerwowo.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 26-15
II: 18-19
III: 23-16
IV: 15-20
GTK: Laksa 21, Ihring 14, Piśla 13, Frąckiewicz 12, Czerapowicz 5, Gordon 5, Busz 5, Toppin 4, Milon 3
Zastal: Perry 27, Brkić 11, Sitnik 10, Kołodziej 9, Matczak 5, Grady 5, Simmons 3, Woroniecki
2025-03-07 22:14:15
Kategoria: kosz / newsy
Komentarze
Łukasz
2025-03-09 23:25:16Odpowiedź
I po co w zespole były te zmiany. Nie lepiej było zaoszczędzić pieniądze na przyszły sezon??
Grzegorz
2025-03-07 22:35:47Odpowiedź
Nie wystarczyło wymienić zawodników zagranicznych .... Polska część zespołu (5% złapanych piłek w każdym meczu) chyba też należy wymienić ....Dziwię się, że TAK duże pieniądze wydaje się na drużynę którą prowadzi IGNORANT , a z tych pieniądze można byłoby stworzyć kila szkółek koszykarskich. Nie mogę zrozumieć jak podpisane są Umowy zawodowych piłkarzy, że ONI przechodzą OBOK meczu i tak biorą wynagrodzenie.....