WKS Śląsk Wrocław - Orlen Zastal Zielona Góra 91-82
Nie było niespodzianki we Wrocławiu, a ambitnie walczący Orlen Zastal przegrał ze Śląskiem 91-82. Rolę prawdziwego lidera potwierdził wracający po kontuzji Nichols zdobywając 24 punkty i rozdając 8 asyst. Sytuacja w tabeli staje się coraz trudniejsza, a kibice tak samo jak na wyniki swoich ulubieńców zwracają już uwagę na rezultaty największych rywali w walce o obronę Orlen Basket Ligi dla Zielonej Góry.
Orlen Zastal rozpoczął piątką: Nichols, Perry, Brkić, Grady i Kołodziej. Było to pierwsze z trzech kolejnych spotkań wyjazdowych ekipy Jovanovicia, a zielonogórzanie już w każdym spotkaniu będą walczyć o życie i utrzymanie drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do składu powrócił jeden z liderów Nichols, a więc miejsca zabrakło tym razem dla Simmonsa, w dalszym ciągu niezdolny do gry był Łabinowicz.

Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczął Nzekwesi, kończąc dwie pierwsze akcje wrocławian. Jednak spotkanie od pierwszych minut było bardzo wyrównane, a szybko festiwal strzelecki zza łuku pokazali Grady oraz dwukrotnie Robinson. Po stronie Zastalu bardzo aktywni w ataku byli Kołodziej i Brkić, a w połowie kwarty gospodarze prowadzili 14-12. Niestety kolejną trójkę przymierzył Waczyński, a Śląsk zaczął niebezpiecznie budować swoją przewagę. Obu drużynom bardzo spodobało się tafianie z dystansu, a na listę wpisali się także Nichols i Kulikowski. Zielonogórzanie zdecydowanie przegrywali walkę na tablicach, a to nie zwiastowało nic dobrego w dalszej części spotkania. Obraz gry nie uległ już zmianie, a po trójce równo z końcową syreną Turnera, wrocławianie lepsi na otwarcie 27-22.
Gospodarze ponownie mocno otworzyli kwartę, a szalejący pod koszem Nzekwesi oraz Ponitka wyprowadzili Śląsk na prowadzenia 31-22. Zastal coraz nieporadniej grał w ataku notując kolejne straty, na nic zdawała się częsta rotacja Jovanovicia poszukującego idealnego ustawienia w tym meczu. Zza łuku trafił jeszcze Davis, a dopiero po prawie 3 minutach gry niemoc zielonogórzan w ataku przełamał Sitnik. Nzekwesi dalej udowadniał jak przyjezdni są bezradni pod koszem mając na swoim koncie już 10 punktów i 9 zbiórek!, a przewaga wrocławiam urosła do 12 punktów w połowie kwarty. A że trafiać zaczęli także Senglin i Waczyński przewaga gospodarzy rosła w lawinowym tempie. Trójki przymierzyli jeszcze Matczak i Kołodziej, ale szybko w swoim stylu odpowiedział Waczyński, a w grze przyjezdnych można było zaobserwować sporo chaosu i często brak pomysłu na wykończenie akcji. Niwelować straty próbował jeszcze ambitny Nichols, który udowadniał jak ważnym jest ogniwem w talii Jovanovicia, ale ostatecznie to Śląsk ponownie lepszy w kwarcie 25-21, prowadząc do przerwy 52-43.

Trzecią kwartę dla odmiany bardzo dobrze rozpoczęli goście, a po punktach Matczaka i Grady'ego przewaga Śląska stopniała do zaledwie 3 punktów. Czasem ratował się Jonchevski, a szybką trójkę po powrocie na parkiet trafił Davis. Śląsk wydawał się trochę ospały, a Zastal próbował szukać swoich szans na doprowadzenie do remisu. Kolejną już w tym meczu akcję 2+1 dołożył bardzo aktywny w ofensywie Nichols, jednak gospodarze nie zamierzali oddać prowadzenia. Swoją dominację pod koszem kolejny raz potwierdził Nzekwesi, uspokajając grę miejscowych. Kolejną trójką odpowiedział jednak Nichols, który po 27 minutach gry przekroczył już granicę 20 punktów przy swoim nazwisku! Ostatecznie końcowka należała do gospodarzy, którzy remisując 3 kwartę utrzymali 9 - punktową przewagę w meczu.
Ostatnią część gry trójką otworzył niezastąpiony Nichols, jednak dla gospodarzy zza łuku szybko odpowiedzieli Ponitka i Robinson. Śląsk mając 10 - punktową przewagę kontrolował grę w kolejnych minutach. Zastal nie potrafił się już zbliżyć do wrocławian, a na 5 minut przed końcem meczu gospodarze prowadzili 75-66. Jednak miejscowi chyba za szybko uwierzyli, że mecz wygra się sam. Ostatni sygnał do ataku dali jeszcze Matczak z Kołodziejem, zmniejszając stratę do 5 punktów, a że kolejne punkty z lini osobistych dołożył Perry, na tablicy widniał wynik 75-72. To był dobry okres gry Zastalu, a że dobre minuty dał także Sitnik, to prowadzenie Śląska spadło do zaledwie jednego oczka na 3 minuty przed końcem. Jednak to było wszystko na co było stać gości, a kolejne trafienia zza łuku bezlitośnie wykorzystali Senglin i Waczyński zamykając to spotkanie. Do końca meczu nic się już nie zmieniło, a gospodarze pewnie wygrali 91-82.

Nie udało się sprawić niespodzianki we Wrocławiu, pomimo zbliżenia się na różnicę zaledwie jednego oczka w końcówce 4 kwarty. Zastalowcy nie byli w stanie upilnować pod koszem holenderskiego centra, a Nzekwesi z łatwością zapisał przy swoim nazwisku double double (17 pkt, 12 zb). Na plus zapewne gra powracającego po kontuzji Nicholsa, który w roli lidera spisał się bardzo dobrze (24 pkt, 8 as) i tym bardziej zielonogórscy fani mogą żałować, że zabrakło go w ostatnim niezwykle ważnym spotkaniu w hali CRS przeciwko Arce. Licznik spotkań do końca sezonu będzie szybko się zmniejszał, a wcale nie będzie łatwiej niż w spotkaniu we Wrocławiu. Rywalizacja o uniknięcia spadku z Orlen Basket Ligi wkroczyła właśnie w decydującą fazę, a kolejne mecze ekipa Jovanovicia będzie rozgrywać pod ogromną presją.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 27-22
II: 25-21
III: 28-19
IV: 24-24
Śląsk: Nzekwesi 17, Robinson 16, Waczyński 12, Sengli 11, Davis 10, Penava 10, Ponitka 8, Kulikowski 7
Zastal: Nichols 24, Matczak 13, Perry 11, Kołodziej 9, Brkić 8, Grady 6, Sitnik 6, Turner 5
Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczął Nzekwesi, kończąc dwie pierwsze akcje wrocławian. Jednak spotkanie od pierwszych minut było bardzo wyrównane, a szybko festiwal strzelecki zza łuku pokazali Grady oraz dwukrotnie Robinson. Po stronie Zastalu bardzo aktywni w ataku byli Kołodziej i Brkić, a w połowie kwarty gospodarze prowadzili 14-12. Niestety kolejną trójkę przymierzył Waczyński, a Śląsk zaczął niebezpiecznie budować swoją przewagę. Obu drużynom bardzo spodobało się tafianie z dystansu, a na listę wpisali się także Nichols i Kulikowski. Zielonogórzanie zdecydowanie przegrywali walkę na tablicach, a to nie zwiastowało nic dobrego w dalszej części spotkania. Obraz gry nie uległ już zmianie, a po trójce równo z końcową syreną Turnera, wrocławianie lepsi na otwarcie 27-22.
Gospodarze ponownie mocno otworzyli kwartę, a szalejący pod koszem Nzekwesi oraz Ponitka wyprowadzili Śląsk na prowadzenia 31-22. Zastal coraz nieporadniej grał w ataku notując kolejne straty, na nic zdawała się częsta rotacja Jovanovicia poszukującego idealnego ustawienia w tym meczu. Zza łuku trafił jeszcze Davis, a dopiero po prawie 3 minutach gry niemoc zielonogórzan w ataku przełamał Sitnik. Nzekwesi dalej udowadniał jak przyjezdni są bezradni pod koszem mając na swoim koncie już 10 punktów i 9 zbiórek!, a przewaga wrocławiam urosła do 12 punktów w połowie kwarty. A że trafiać zaczęli także Senglin i Waczyński przewaga gospodarzy rosła w lawinowym tempie. Trójki przymierzyli jeszcze Matczak i Kołodziej, ale szybko w swoim stylu odpowiedział Waczyński, a w grze przyjezdnych można było zaobserwować sporo chaosu i często brak pomysłu na wykończenie akcji. Niwelować straty próbował jeszcze ambitny Nichols, który udowadniał jak ważnym jest ogniwem w talii Jovanovicia, ale ostatecznie to Śląsk ponownie lepszy w kwarcie 25-21, prowadząc do przerwy 52-43.
Trzecią kwartę dla odmiany bardzo dobrze rozpoczęli goście, a po punktach Matczaka i Grady'ego przewaga Śląska stopniała do zaledwie 3 punktów. Czasem ratował się Jonchevski, a szybką trójkę po powrocie na parkiet trafił Davis. Śląsk wydawał się trochę ospały, a Zastal próbował szukać swoich szans na doprowadzenie do remisu. Kolejną już w tym meczu akcję 2+1 dołożył bardzo aktywny w ofensywie Nichols, jednak gospodarze nie zamierzali oddać prowadzenia. Swoją dominację pod koszem kolejny raz potwierdził Nzekwesi, uspokajając grę miejscowych. Kolejną trójką odpowiedział jednak Nichols, który po 27 minutach gry przekroczył już granicę 20 punktów przy swoim nazwisku! Ostatecznie końcowka należała do gospodarzy, którzy remisując 3 kwartę utrzymali 9 - punktową przewagę w meczu.
Ostatnią część gry trójką otworzył niezastąpiony Nichols, jednak dla gospodarzy zza łuku szybko odpowiedzieli Ponitka i Robinson. Śląsk mając 10 - punktową przewagę kontrolował grę w kolejnych minutach. Zastal nie potrafił się już zbliżyć do wrocławian, a na 5 minut przed końcem meczu gospodarze prowadzili 75-66. Jednak miejscowi chyba za szybko uwierzyli, że mecz wygra się sam. Ostatni sygnał do ataku dali jeszcze Matczak z Kołodziejem, zmniejszając stratę do 5 punktów, a że kolejne punkty z lini osobistych dołożył Perry, na tablicy widniał wynik 75-72. To był dobry okres gry Zastalu, a że dobre minuty dał także Sitnik, to prowadzenie Śląska spadło do zaledwie jednego oczka na 3 minuty przed końcem. Jednak to było wszystko na co było stać gości, a kolejne trafienia zza łuku bezlitośnie wykorzystali Senglin i Waczyński zamykając to spotkanie. Do końca meczu nic się już nie zmieniło, a gospodarze pewnie wygrali 91-82.
Nie udało się sprawić niespodzianki we Wrocławiu, pomimo zbliżenia się na różnicę zaledwie jednego oczka w końcówce 4 kwarty. Zastalowcy nie byli w stanie upilnować pod koszem holenderskiego centra, a Nzekwesi z łatwością zapisał przy swoim nazwisku double double (17 pkt, 12 zb). Na plus zapewne gra powracającego po kontuzji Nicholsa, który w roli lidera spisał się bardzo dobrze (24 pkt, 8 as) i tym bardziej zielonogórscy fani mogą żałować, że zabrakło go w ostatnim niezwykle ważnym spotkaniu w hali CRS przeciwko Arce. Licznik spotkań do końca sezonu będzie szybko się zmniejszał, a wcale nie będzie łatwiej niż w spotkaniu we Wrocławiu. Rywalizacja o uniknięcia spadku z Orlen Basket Ligi wkroczyła właśnie w decydującą fazę, a kolejne mecze ekipa Jovanovicia będzie rozgrywać pod ogromną presją.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 27-22
II: 25-21
III: 28-19
IV: 24-24
Śląsk: Nzekwesi 17, Robinson 16, Waczyński 12, Sengli 11, Davis 10, Penava 10, Ponitka 8, Kulikowski 7
Zastal: Nichols 24, Matczak 13, Perry 11, Kołodziej 9, Brkić 8, Grady 6, Sitnik 6, Turner 5
2025-03-21 21:12:10
Kategoria: kosz / newsy
Komentarze
Andrzej
2025-03-22 06:59:27Odpowiedź
Szkoda zachowania kibiców Zastalu za ławka , widać za dużo alkoholu - agresywni wulgarni .