Lechia Zielona Góra - Górnik Polkowice 5:0

Po przerwie Lechia wróciła z jasnym celem – powiększyć przewagę i zakończyć spotkanie w imponującym stylu. I udało się to niemal natychmiast. W 64. minucie Przemysław Bargiel wykorzystał chaos w polu karnym Polkowic i podwyższył na 2:0. Zielonogórzanie grali z rozmachem, a ich akcje były coraz bardziej niebezpieczne.

Tylko cztery minuty później padła trzecia bramka, a jej autorem znów był Olek. Jego drugie trafienie tego dnia wywołało eksplozję radości wśród kibiców Lechii. Ale to nie był koniec – w 75. minucie Olek skompletował hattricka, pewnie wykorzystując rzut karny. Jego dominacja w tym meczu była kompletna.

Kropkę nad “i” postawił w 78. minucie Mateusz Lisowski, który również zamienił na gola jedenastkę i ustalił wynik na 5:0.

To nie był zwykły mecz – to była lekcja futbolu. Lechia dominowała w każdym aspekcie: precyzyjne podania, szybkie wznowienia, konsekwentna presja. Nawet kiedy wynik był już w pełni bezpieczny, gospodarze nie spuszczali z tonu. Zaangażowanie na boisku sięgało 200 procent, a składne akcje zmuszały rywala do obrony przez cały mecz. Nawet pod koniec spotkania, gdy już było jasne, że Górnik nie ma argumentów, zielonogórzanie grali pełni pasji i energii.

Lechia Zielona Góra pokazała w sobotę klasę i charakter. Zespół wykonał plan z nawiązką: narzucił własny styl gry, przejął inicjatywę od pierwszego gwizdka, a bramki Kamila Olka i spółki tylko przypieczętowały dominację. To zwycięstwo nie jest przypadkiem – to zapowiedź dalszej walki Lechii o najwyższe cele w III lidze.

Jeśli tak będzie wyglądać forma w kolejnych kolejkach, Zielona Góra ma prawo marzyć — i to głośno.