Zastal Zielona Góra – GTK Gliwice (zapowiedź)
Już w czwartek 31 października o godzinie 19:00 w hali CRS Zastal ponownie zagra przed własną publicznością. Do Grodu Bachusa zawita GTK Gliwice, które nadspodziewanie dobrze radzi sobie na starcie sezonu. Gospodarze powalczą o pierwsze zwycięstwo w Orlen Basket Lidze, a pomóc ma w tym powracający po 11 latach do Zielonej Góry Walter Hodge.
Najbliższy rywal Zastalu w poprzednim sezonie zdobył zaledwie punkt więcej od zielonogórskiej drużyny, kończąc ligę na 14 miejscu. W tegoroczne rozgrywki gliwiczanie weszli z przytupem, odnosząc już 3 zwycięstwa w 4 dotychczasowych spotkaniach. O ile porażka w Szczecinie 76-97, z głównym faworytem do złota, była zapewne wkalkulowana, to komplet trzech zwycięstw we własnej hali musi robić wrażenie. A z kwitkiem GTK odprawiło kolejno Śląsk 91-73, Dąbrowę 81-79 i Lublin 110-105. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia to goście zdążyli już zamienić plan minimum na ten sezon z utrzymania w lidze na co najmniej awans do fazy play-in.
Najskuteczniejszym zawodnikiem GTK jest rozgrywający Mario Ihring. Słowak to etatowy reprezentant swojego kraju, a ostatni sezon spędził w lidze węgierskiej. Do drużyny wkomponował się znakomicie, a jego ogromną wszechstronność widać w statystykach, gdzie notuje średnio 16.5 punktów, 10 asyst i 5 zbiórek na mecz. Dodajmy, iż Ihring został wybrany MVP 4. tygodnia OBL, a w meczu z Lublinem rozdał aż 19 asyst!, co jest trzecim najlepszym wynikiem w historii ligi. W zespole pozostał urodzony w Szwecji Chris Czerapowicz. Do drużyny dołączył w końcówce poprzedniego sezonu, mając za sobą kilka lat spędzonych w słonecznej Hiszpanii. A przypomnijmy, że skrzydłowy grał już na polskich parkietach w sezonie 2016/17 i był jedną w gwiazd ligi w tamtym okresie. Obecne rozgrywki to 13.5 punktów i 7 zbiórek na mecz. Identyczną średnią punktową może pochwalić się Martins Laksa. Dla łotewskiego skrzydłowego będzie to drugi sezon w barwach GTK i będzie on niezwykle ważnym elementem w rozdaniu trenera Pawła Turkiewicza. Nową twarzą w zespole jest rzucający obrońca Matthew Milon. Amerykanin poprzedni sezon ze względu na sprawy rodzinne spędził poza koszykarskimi parkietami, jednak szybko próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, notując średnio 6 punktów i 4 zbiórki na mecz. Zagraniczną rotację kończy środkowy Malik Toppin. Amerykanin poprzednie rozgrywki rozpoczął na Łotwie, grę kontynuował w Bułgarii, a końcówkę sezonu rozegrał jeszcze w Holandii. Doświadczenie zdobywał także w rozgrywkach Europe Cup. Nowe rozdanie w barwach zespołu z Gliwic to średnio 9.8 punktów i 4 zbiórki na mecz. Polska rotację otwiera środkowy Łukasz Frąckiewicz, który jest drugim strzelcem zespołu. Polak po bardzo udanym sezonie postanowił pozostać w Gliwicach, a jego średnie na poziomie 14 punktów, 7.5 zbiórek i 3.8 asyst muszą robić wrażenie. Na większą ilość minut liczy nowy nabytek Kacper Gordon. Rozgrywający, który w ubiegłym roku grał dla Arki i Legii, już spłaca zaufanie zdobywając 8.5 punktów i dodając do tego 3.5 asysty na mecz. Skład uzupełniają reprezentanci naszego kraju do lat 20, Kuba Piśla i Aleksander Busz, a także Michał Jodłowski.
Zastal jest jedynym zespołem bez wygranej w obecnym sezonie OBL. Jednak jeszcze gorsza od zajmowanego miejsca była dotychczasowa gra zielonogórzan. Brak lidera, który na swoje barki weźmie odpowiedzialność za wynik był aż nadto widoczny. Chaos w ataku, katastrofalna skuteczność rzutów z dystansu, problemy z organizacją gry i wykorzystaniem podkoszowych skutkują coraz słabszą pozycją litewskiego trenera, a to nie wszystkie problemy Sirvydisa.
Lekarstwem ma okazać się powrót do Zielonej Góry Waltera Hodge’a. Ulubieniec miejscowych fanów zadanie ma niezwykle trudne. Zastal nie szuka wzmocnienia tylko jednej pozycji, ale oczekuje iż charyzma i zdolności przywódcze Hodge’a odmienią cały zespół. To on ma zostać prawdziwym liderem, przy którym na wyżyny swoich możliwości wzniosą się pozostali gracze. To zawodnik, który nie będzie obawiał się wziąć piłkę w kluczowych momentach, biorąc odpowiedzialność za wynik. To także od niego lepszych piłek pod kosz oczekiwać będą Murphy czy Harris, a energia dana zespołowi napędzić musi także chimerycznego Thornwella. Po podstawa, a dalej niezbędna będzie też postawa polskiej rotacji i dobra gra Saulysa. Marketingowo jest to idealny wybór włodarzy klubu, którzy z całą pewnością maksymalnie wykorzystają wizerunek Portorykańczyka, aby zapełnić halę po brzegi. Jednak do spotkania pozostają już tylko godziny, a wielkie oczekiwania trzeba przekuć na sukces na parkiecie. Pierwsze zwycięstwo musi stać się faktem, bo jeśli zawiedzie pomysł z Hodge’em, to w chwili obecnej trudno wyobrazić sobie inne rozwiązanie na ratowanie sezonu.
Początek spotkania już w czwartek 31 października o godzinie 19:00.
Najskuteczniejszym zawodnikiem GTK jest rozgrywający Mario Ihring. Słowak to etatowy reprezentant swojego kraju, a ostatni sezon spędził w lidze węgierskiej. Do drużyny wkomponował się znakomicie, a jego ogromną wszechstronność widać w statystykach, gdzie notuje średnio 16.5 punktów, 10 asyst i 5 zbiórek na mecz. Dodajmy, iż Ihring został wybrany MVP 4. tygodnia OBL, a w meczu z Lublinem rozdał aż 19 asyst!, co jest trzecim najlepszym wynikiem w historii ligi. W zespole pozostał urodzony w Szwecji Chris Czerapowicz. Do drużyny dołączył w końcówce poprzedniego sezonu, mając za sobą kilka lat spędzonych w słonecznej Hiszpanii. A przypomnijmy, że skrzydłowy grał już na polskich parkietach w sezonie 2016/17 i był jedną w gwiazd ligi w tamtym okresie. Obecne rozgrywki to 13.5 punktów i 7 zbiórek na mecz. Identyczną średnią punktową może pochwalić się Martins Laksa. Dla łotewskiego skrzydłowego będzie to drugi sezon w barwach GTK i będzie on niezwykle ważnym elementem w rozdaniu trenera Pawła Turkiewicza. Nową twarzą w zespole jest rzucający obrońca Matthew Milon. Amerykanin poprzedni sezon ze względu na sprawy rodzinne spędził poza koszykarskimi parkietami, jednak szybko próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, notując średnio 6 punktów i 4 zbiórki na mecz. Zagraniczną rotację kończy środkowy Malik Toppin. Amerykanin poprzednie rozgrywki rozpoczął na Łotwie, grę kontynuował w Bułgarii, a końcówkę sezonu rozegrał jeszcze w Holandii. Doświadczenie zdobywał także w rozgrywkach Europe Cup. Nowe rozdanie w barwach zespołu z Gliwic to średnio 9.8 punktów i 4 zbiórki na mecz. Polska rotację otwiera środkowy Łukasz Frąckiewicz, który jest drugim strzelcem zespołu. Polak po bardzo udanym sezonie postanowił pozostać w Gliwicach, a jego średnie na poziomie 14 punktów, 7.5 zbiórek i 3.8 asyst muszą robić wrażenie. Na większą ilość minut liczy nowy nabytek Kacper Gordon. Rozgrywający, który w ubiegłym roku grał dla Arki i Legii, już spłaca zaufanie zdobywając 8.5 punktów i dodając do tego 3.5 asysty na mecz. Skład uzupełniają reprezentanci naszego kraju do lat 20, Kuba Piśla i Aleksander Busz, a także Michał Jodłowski.
Zastal jest jedynym zespołem bez wygranej w obecnym sezonie OBL. Jednak jeszcze gorsza od zajmowanego miejsca była dotychczasowa gra zielonogórzan. Brak lidera, który na swoje barki weźmie odpowiedzialność za wynik był aż nadto widoczny. Chaos w ataku, katastrofalna skuteczność rzutów z dystansu, problemy z organizacją gry i wykorzystaniem podkoszowych skutkują coraz słabszą pozycją litewskiego trenera, a to nie wszystkie problemy Sirvydisa.
Lekarstwem ma okazać się powrót do Zielonej Góry Waltera Hodge’a. Ulubieniec miejscowych fanów zadanie ma niezwykle trudne. Zastal nie szuka wzmocnienia tylko jednej pozycji, ale oczekuje iż charyzma i zdolności przywódcze Hodge’a odmienią cały zespół. To on ma zostać prawdziwym liderem, przy którym na wyżyny swoich możliwości wzniosą się pozostali gracze. To zawodnik, który nie będzie obawiał się wziąć piłkę w kluczowych momentach, biorąc odpowiedzialność za wynik. To także od niego lepszych piłek pod kosz oczekiwać będą Murphy czy Harris, a energia dana zespołowi napędzić musi także chimerycznego Thornwella. Po podstawa, a dalej niezbędna będzie też postawa polskiej rotacji i dobra gra Saulysa. Marketingowo jest to idealny wybór włodarzy klubu, którzy z całą pewnością maksymalnie wykorzystają wizerunek Portorykańczyka, aby zapełnić halę po brzegi. Jednak do spotkania pozostają już tylko godziny, a wielkie oczekiwania trzeba przekuć na sukces na parkiecie. Pierwsze zwycięstwo musi stać się faktem, bo jeśli zawiedzie pomysł z Hodge’em, to w chwili obecnej trudno wyobrazić sobie inne rozwiązanie na ratowanie sezonu.
Początek spotkania już w czwartek 31 października o godzinie 19:00.
2024-10-30 11:44:27
Kategoria: kosz / newsy