Porażka Lechii. Lider za mocny, strzelił nam trzy bramki
Piłkarze Lechii Zielona Góra przegrali na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 3:1. Przeciwnik miał przewagę od początku do końca. Co ciekawe, sędzia w tym meczu, podyktował aż trzy rzuty karne – jeden dla miejscowych, dwa dla naszych. Właśnie z wapna strzelił Mateusz Lisowski i było to honorowe trafienie Lechii.
To dzisiejsze (10.11.) spotkanie we Wrocławiu miało rozpocząć się o godzinie 13. Jednak tak się nie stało. Okazało się, że na stadionie, nie ma... karetki. I na ratowników medycznych trzeba było poczekać. Początkowo miała być to kwestia zaledwie kilku minut, więc obie drużyny zostały na murawie – rozgrzewały się, ale upływały kolejne minuty. Dlatego po dłuższym czasie wszyscy zeszli do szatni. Karetka w końcu przyjechała, po ponad półgodzinnym spóźnieniu.
Od pierwszego gwizdka sędziego przewagę w posiadaniu piłki mieli gospodarze. Lider Betclic 3. Ligi dłużej się przy niej utrzymywał, spychał zielonogórzan do defensywy. Ci spokojnie czekali na swoją szansę.
Taka nadarzyła się w 14. minucie, gdy na oddanie strzału z dystansu, zdecydował się Mateusz Lisowski. Uderzenie było mocne, ale tym razem zabrakło skuteczności. Precyzji za to nie brakowało Aleksandrowi Wołczkowi, który w 32. minucie otworzył wynik meczu. Śląsk po tym trafieniu prowadził 1:0. Miał też okazje na zdobycie kolejnych bramek – pomiędzy słupkami zielonogórskiej bramki na posterunku był Jakub Bursztyn.
Lechia odpowiedziała pod koniec pierwszej połowy. Najpierw słupek Mateusza Zientarskiego, potem w polu karny padł Igor Kurowski. A sędzia wskazał na wapno. Piłkę na jedenastce ustawił Mateusz Lisowski i wykorzystał rzut karny. Była to bramka do szatni – ta połowa skończyła się remisem 1:1.
Po zmianie stron na prowadzenie wyszli wrocławianie – w 63. minucie Michał Milewski trafił na 2:1. Odpowiedź Lechii mogła być błyskawiczna, bo już po chwili Mateusz Lisowski ponownie stanął przed szansą z karnego. Tym razem jego zamiary odczytał Hubert Śliczniak bramkarz Śląska, który wybronił ten strzał.
Koniec rzutów karnych? Nic z tego. W 84. minucie znów gwizdek sędziego, znów karny. Trzeci w tym meczu, pierwszy dla Śląska. I Jakub Jezierski nie miał problemów z pokonanie Bursztyna ustalając wyniki na 3:1. Lider z Wrocławia dopisał na swoje konto komplet punktów.
Lechia: Bursztyn – Lechowicz (80' Maćkowiak), Kurowski, Majchrzak (73' Rzeźnik), Embalo, Lisowski, Figiel, Kołodenny, Lizakowski, Zientarski (73' Bambecki), Mycan (80' Dębski).
Mateusz Komperda
fot. Krzysztof Tumala/Lechia Zielona Góra
Od pierwszego gwizdka sędziego przewagę w posiadaniu piłki mieli gospodarze. Lider Betclic 3. Ligi dłużej się przy niej utrzymywał, spychał zielonogórzan do defensywy. Ci spokojnie czekali na swoją szansę.
Taka nadarzyła się w 14. minucie, gdy na oddanie strzału z dystansu, zdecydował się Mateusz Lisowski. Uderzenie było mocne, ale tym razem zabrakło skuteczności. Precyzji za to nie brakowało Aleksandrowi Wołczkowi, który w 32. minucie otworzył wynik meczu. Śląsk po tym trafieniu prowadził 1:0. Miał też okazje na zdobycie kolejnych bramek – pomiędzy słupkami zielonogórskiej bramki na posterunku był Jakub Bursztyn.
Lechia odpowiedziała pod koniec pierwszej połowy. Najpierw słupek Mateusza Zientarskiego, potem w polu karny padł Igor Kurowski. A sędzia wskazał na wapno. Piłkę na jedenastce ustawił Mateusz Lisowski i wykorzystał rzut karny. Była to bramka do szatni – ta połowa skończyła się remisem 1:1.
Po zmianie stron na prowadzenie wyszli wrocławianie – w 63. minucie Michał Milewski trafił na 2:1. Odpowiedź Lechii mogła być błyskawiczna, bo już po chwili Mateusz Lisowski ponownie stanął przed szansą z karnego. Tym razem jego zamiary odczytał Hubert Śliczniak bramkarz Śląska, który wybronił ten strzał.
Koniec rzutów karnych? Nic z tego. W 84. minucie znów gwizdek sędziego, znów karny. Trzeci w tym meczu, pierwszy dla Śląska. I Jakub Jezierski nie miał problemów z pokonanie Bursztyna ustalając wyniki na 3:1. Lider z Wrocławia dopisał na swoje konto komplet punktów.
Lechia: Bursztyn – Lechowicz (80' Maćkowiak), Kurowski, Majchrzak (73' Rzeźnik), Embalo, Lisowski, Figiel, Kołodenny, Lizakowski, Zientarski (73' Bambecki), Mycan (80' Dębski).
Mateusz Komperda
fot. Krzysztof Tumala/Lechia Zielona Góra
2024-11-10 15:43:56
Kategoria: pilka / newsy