Końcówka u siebie. Lechia najpierw zagra z MKS-em Kluczbork
Tej jesieni do rozegrania zostały jeszcze dwa mecze w Betclic 3. Lidze. Oba u siebie – pierwszy z nich w sobotę (16.11.) o godz. 13 z MKS-em Kluczbork, czyli obecnie czwartą siłą ligi. Lechia Zielona Góra, po porażce u lidera, chce się odkuć i zgarnąć komplet punktów. Zwłaszcza, że w tym sezonie przed własną publicznością, radzi sobie znacznie lepiej niż na wyjazdach.
Na ten moment jest 10. miejsce w tabeli Betclic 3. Ligi. I na pewno są też chęci na to, aby na finiszu tego roku, w niej podskoczyć. Do tych obecnie zgromadzonych 24 punktów... dołożyć kolejne. Szansa na to w sobotę (16.11.) o godz. 13, kiedy piłkarze Lechii Zielona Góra na „Dołku” zagrają z MKS-em Kluczbork.
Rywal znajduje się w czubie tabeli – z 30 punktami jest na 4. miejscu. Choć do lidera Śląska II Wrocław traci pięć oczek, to do drugiej Cariny Gubin tylko jedno. To drużyna, która traci też mało bramek. Do tej pory, czyli w 16 meczach, jest to tylko 16 trafień. Pod tym względem lepsze są tylko rezerwy Śląska Wrocław, które mają straconych 15 bramek.
Lechia z kolei ma atut własnego boiska. I to dosłownie, bo swoje trybuny naszym sprzyjają. U siebie przegrali tylko raz, dwa razy zremisowali, cztery razy wygrali. Podopieczni trenera Sebastiana Mordala mają za sobą jednak ciężkie starcie z liderem ze Wrocławia, gdzie przegrali 1:3. Teraz czas się przełamać, udowodnić coś sobie i kibicom – udowodnić, że ta ładna i widowiskowa gra, którą widzieliśmy w wielu ligowych meczach, ale i Pucharze Polski, znów może dawać punkty.
Jeszcze dwa mecze – ten wspominany z MKS-em Kluczbork, ale tydzień później jeszcze (także u siebie) z Podlesianką Katoiwce.
Mateusz Komperda
fot. Krzysztof Tumala/Lechia Zielona Góra
Rywal znajduje się w czubie tabeli – z 30 punktami jest na 4. miejscu. Choć do lidera Śląska II Wrocław traci pięć oczek, to do drugiej Cariny Gubin tylko jedno. To drużyna, która traci też mało bramek. Do tej pory, czyli w 16 meczach, jest to tylko 16 trafień. Pod tym względem lepsze są tylko rezerwy Śląska Wrocław, które mają straconych 15 bramek.
Lechia z kolei ma atut własnego boiska. I to dosłownie, bo swoje trybuny naszym sprzyjają. U siebie przegrali tylko raz, dwa razy zremisowali, cztery razy wygrali. Podopieczni trenera Sebastiana Mordala mają za sobą jednak ciężkie starcie z liderem ze Wrocławia, gdzie przegrali 1:3. Teraz czas się przełamać, udowodnić coś sobie i kibicom – udowodnić, że ta ładna i widowiskowa gra, którą widzieliśmy w wielu ligowych meczach, ale i Pucharze Polski, znów może dawać punkty.
Jeszcze dwa mecze – ten wspominany z MKS-em Kluczbork, ale tydzień później jeszcze (także u siebie) z Podlesianką Katoiwce.
Mateusz Komperda
fot. Krzysztof Tumala/Lechia Zielona Góra
2024-11-15 08:43:52
Kategoria: pilka / newsy