Zastal Zielona Góra - Polski Cukier Toruń 68-79
Zastal przegrał po raz drugi przed własną publicznością. Poprawy jakości gry nie widać, mimo iż zespół został wzmocniony przez Matczaka i Woronieckiego, który pauzował na inaugurację. Katastrofalna skuteczność, brak pomysłu i prawdziwego lidera sprawiły, iż Polski Cukier Toruń kontrolował mecz od pierwszych minut. Wygrał zespół zdecydowanie lepszy na parkiecie.
Zastal rozpoczął piatką: Thornwell, Browning, Harris, Murphy i Woroniecki. Jednak kibice już od samego początku spotkania oczekiwali na pojawienie się na parkiecie Filipa Matczaka, który po 5-letniej nieobecności powrócił do Zielonej Góry.
Wynik w 1.kwarcie otworzył Harris, 4 punkty dołożył Browning, a gospodarze wyszli na prowadzenie 6-0. Torunianie jednak szybko odnaleźli swój rytm gry. Punkty zdobywali liderzy, Myles i Gaddefors, na tablicach rządził Abu. Po serii 16-4 drużyna gości zaczęła budować swoją przewagę, coraz śmielej poczynając sobie w zielonogórskiej hali. W szeregach zielonogórzan powróciła niepewność z pierwszego spotkania z Anwilem, a torunianie raz po raz wykorzystywali dziurawą defensywę gospodarzy. W połowie kwarty, przy owacji publiczności, na parkiecie pojawił się Filip Matczak. Jednak gra Zastalu nie poprawiła się, królował chaos i brak organizacji, czyli wszystko to co kibice oglądali już na inaugurację. Po fatalnej 1.kwarcie na tablicy widniał wynik 16-26.
Początek 2 odsłony spotkania to kontynuacja gry bez pomysłu, brak skuteczności i błędy w obronie gospodarzy. Mnożyły się straty, niemiłosiernie pudłował Thornwell. Słabo pod koszem grali Harris i Murphy. A ponieważ swoje punkty zaczął dokładać Ertel, który był najskuteczniejszym zawodnikiem torunian na inaugurację, przewaga gości w połowie kwarty wynosiła już 13 punktów. Kibice przecierali oczy ze zdumienia jak bezradni byli zielonogórzanie. Brak lidera, który mógłby zmienić oblicze zespołu, był aż nadto widoczny. Sirvydis robił co mógł, bardzo często rotując składem, jednak na nic się to zdało. Wydawało się, że gorzej niż na inauguracje zagrać się nie da, jednak koszykarze nie stanęli na wysokości zadania przegrywając 1. połowę 30-48. Najskuteczniejszym zawodnikiem wśród zielonogórzan był Matczak zdobywając 9 punktów.
Po przerwie od trójek zaczęli Thornwell i Woroniecki, jednak to wszystko na co stać było gospodarzy. Katastrofalna skuteczność, brak pomysłu, dziurawa jak ser szwajcarski defensywa – tak wyglądała gra miejscowych w kolejnych minutach. Miejsca na parkiecie nie mógł znaleźć sobie Kołodziej, który wciąż czekał na pierwsze punkty w sezonie. A ponieważ nieskuteczność w ataku dopadła także gości, to gra toczyła się punkt za punkt, co do końcowego sukcesu przybliżało torunian. Na mały plusik zasługuje 10 punktów zdobytych w 3.kwarcie przez niezwykle walecznego w drugiej połowie Thornwella, co pozwoliło zniwelować stratę do 12 punktów. Wynik 3.kwarty 21-15.
Początek 4.kwarty to zmniejszenie straty do 8 punktów po celnych rzutach Saulysa, co spowodowało wyraźne ożywienie wśród kibiców. Jednak chwilę później Litwin otrzymał faul techniczny, a ponieważ w pierwszej połowie zapisał przy swoim nazwisku przewinienie niesportowe, musiał przedwcześnie opuścić parkiet. Kolejne minuty to prawdziwy festiwal nietrafionych rzutów z dystansu. W sumie obie drużyny trafiły zaledwie 12 trójek na 50 oddanych prób w meczu. Gra nie uległa już zmianie, a przewaga gości do końca oscylowała w granicach 10 punktów. 4.kwarta minimalnie dla Zastalu 17-16, jednak to torunianie cieszyli się z zasłużonego zwycięstwa, wygrywając 79-68.
Zastal z tak słabą grą, zarówno w ataku jak i obronie nie miał szans na odniesienie zwycięstwa. Bardzo słaba skuteczność z gry na poziomie zaledwie 31% i tylko 7 trójek na 26 prób pozostawia wiele do życzenia. Polska rotacja wzmocniona Matczakiem i Woronieckim dołożyła co prawda 24 punkty, jednak kolejny słaby występ zanotował Kołodziej, kończąc drugi mecz bez punktów! 13 oczek dołożył Thornwell, jednak spudłował wszystkie 7 prób za 2 punkty. Słaby występ podkoszowych i nierówna gra Browninga tylko dopełniły obraz bezradnego Zastalu w tym spotkaniu. Przyjezdni potwierdzili formę liderów a Myles, Ertel, Wilczek i Gaddefors zdobyli łącznie aż 60 punktów. Do tego Polak, a także rozgrywający świetne zawody Abu, zanotowali przy swoich nazwiskach double-double, dokładając do dwucyfrowych zdobyczy punktowych odpowiednio 10 i 14 zbiórek. Po meczu pozostaje pytanie, czy faworyzowany do spadku z OBL Toruń jest jednak tak silny, czy co gorsza tak nie jest, a tak słaby jest Zastal. Odpowiedź na to pytanie poznamy już w najbliższych tygodniach.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 16-26
II: 14-22
III: 21-15
IV: 17-16
Zastal: Thornwell 13, Matczak 13, Browning 11, Woroniecki 11, Murphy 8, Harris 6, Saulys 6, Kołodziej, Sitnik, Góreńczyk
Toruń: Myles 19, Ertel 18, Gaddefors 12, Wilczek 11, Abu 10, Ryuny 6, Tomaszewski 3, Grochowski, Diduszko
2024-10-10 19:24:11
Kategoria: kosz / newsy