Zastal – Toruń, czyli mecz który trzeba wygrać (zapowiedź)
Już w czwartek 10 października o godzinie 17:30 w hali CRS Zastal rozegra drugie spotkanie w OBL. O ile porażka na inaugurację z Anwilem mogła być wkalkulowana i nikt nie wywierał dodatkowej presji na zawodnikach, to mecz z Toruniem będzie pierwszym z tych, który po prostu trzeba wygrać. Obie ekipy prawdopodobnie stoczą walkę w drugiej części tabeli i wygrana w bezpośrednim pojedynku liczy się podwójnie.
Najbliższy rywal zielonogórzan w poprzednim sezonie zajął 12 miejsce i obecnie jest typowany jako jeden z głównych faworytów do spadku z OBL. Torunianie przegrali na inaugurację przed własną publicznością z drużyną z Lublina 90-96. Prawdziwym liderem zespołu okazał się Michael Ertel, który poprzedni sezon rozegrał na zapleczu ligi francuskiej. Amerykański rzucający niesamowicie wszedł w sezon na polskich parkietach, zdobywając 29 punktów przy 90 % skuteczności z gry, dokładając do tego 9 asyst i 5 zbiórek! Dobre spotkanie rozegrał także amerykański rozgrywający Divine Myles, który ma za sobą występy w reprezentacji Kosowa. W debiucie na parkietach OBL zdobył 23 punkty i wydaje się, że to właśnie obaj Amerykanie mogą przysporzyć najwięcej problemów defensywie gospodarzy. Wśród nowych nabytków gości znajduje się także etatowy reprezentant Szwecji, skrzydłowy Viktor Gaddefors, który poprzedni sezon rozegrał na zapleczu ligi włoskiej. Szwed na inaugurację zdobył 14 punktów i dołożył 7 zbiórek, będąc trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu. Nową twarzą w drużynie jest także amerykański środkowy Abdul Malik Abu, który zeszły sezon spędził na zapleczu ligi hiszpańskiej. Zagraniczną rotację zamyka Dzmitry Ryuny, dołączając do drużyny prosto z ligi portugalskiej. Do polskiej rotacji dołączył notujący duży progres Dominik Wilczek. Skrzydłowy toruńskiej ekipy w zeszłym sezonie, w barwach Dąbrowy Górniczej, notował średnio 9.9 punktów na mecz i będzie dużym wzmocnieniem drużyny gości. W zespole pozostali także Bartosz Diduszko i Wojciech Tomaszewski, którzy w zeszłym sezonie notowali średnio odpowiednio 4.2 i 7.7 punktów na mecz. O cenne minuty powalczą także Paweł Sowiński i Hubert Lipiński.
W ekipie Zastalu nikt z piątki obcokrajowców nie może pozwolić sobie na wpadkę. W drużynie zdecydowanie więcej oczekuje się od Thornwella i Murphy’ego. Solidność w ataku musi potwierdzić Saulys, a z każdym meczem lepszym zrozumieniem z kolegami powinien wykazywać się Browning. Na szczęście dla zielonogórzan piątkowy uraz Harrisa nie okazał się groźny i zawodnik trenuje już z drużyną. A to właśnie Amerykanin był najlepszym strzelcem na inaugurację, mimo iż musiał przedwcześnie opuścić parkiet z powodu kontuzji. Zdecydowanie więcej do zespołu musi dołożyć polska rotacja, która zagrała bardzo słabo w meczu z Anwilem. Miejscowi kibice przede wszystkim liczą na przebudzenie Kołodzieja, który cały czas czeka na pierwsze punkty w tym sezonie. A wiemy, że wciąż indywidualnie trenuje Woroniecki, który opuścił pierwszy mecz sezonu, a urazu na treningu nabawił się też Żmudzki.
W Zielonej Górze kibice obejrzą pierwsze spotkanie z serii tych, które Zastal musi wygrać. Ekipa z Torunia, obok zielonogórzan, typowana jest do walki o utrzymanie i każda wpadka gospodarzy może mieć duże konsekwencje na koniec sezonu. Kluczem do wygranej mogą okazać się Polacy. Przypomnijmy, iż w pierwszej kolejce jedynymi punktującymi zawodnikami z obu stron byli Pluta i Wilczek. Według bukmacherów to miejscowi są minimalnym faworytem tego spotkania, jednak nikt nie zakłada łatwego spotkania. Sirvydis miał zaledwie 6 dni, aby popracować nad poprawą wszystkiego co zawiodło na inaugurację. Przed Zastalem ogromne wyzwanie i presja związana z koniecznością odniesienia zwycięstwa. Wygrana da zielonogórzanom spokój na starcie rozgrywek, natomiast porażka wprowadzi dużą niepewność w szeregach drużyny z Grodu Bachusa. Toruń nic nie musi, ale zyskać może naprawdę dużo. Emocji i walki o każdą piłkę na parkiecie nie zabraknie.
W ekipie Zastalu nikt z piątki obcokrajowców nie może pozwolić sobie na wpadkę. W drużynie zdecydowanie więcej oczekuje się od Thornwella i Murphy’ego. Solidność w ataku musi potwierdzić Saulys, a z każdym meczem lepszym zrozumieniem z kolegami powinien wykazywać się Browning. Na szczęście dla zielonogórzan piątkowy uraz Harrisa nie okazał się groźny i zawodnik trenuje już z drużyną. A to właśnie Amerykanin był najlepszym strzelcem na inaugurację, mimo iż musiał przedwcześnie opuścić parkiet z powodu kontuzji. Zdecydowanie więcej do zespołu musi dołożyć polska rotacja, która zagrała bardzo słabo w meczu z Anwilem. Miejscowi kibice przede wszystkim liczą na przebudzenie Kołodzieja, który cały czas czeka na pierwsze punkty w tym sezonie. A wiemy, że wciąż indywidualnie trenuje Woroniecki, który opuścił pierwszy mecz sezonu, a urazu na treningu nabawił się też Żmudzki.
W Zielonej Górze kibice obejrzą pierwsze spotkanie z serii tych, które Zastal musi wygrać. Ekipa z Torunia, obok zielonogórzan, typowana jest do walki o utrzymanie i każda wpadka gospodarzy może mieć duże konsekwencje na koniec sezonu. Kluczem do wygranej mogą okazać się Polacy. Przypomnijmy, iż w pierwszej kolejce jedynymi punktującymi zawodnikami z obu stron byli Pluta i Wilczek. Według bukmacherów to miejscowi są minimalnym faworytem tego spotkania, jednak nikt nie zakłada łatwego spotkania. Sirvydis miał zaledwie 6 dni, aby popracować nad poprawą wszystkiego co zawiodło na inaugurację. Przed Zastalem ogromne wyzwanie i presja związana z koniecznością odniesienia zwycięstwa. Wygrana da zielonogórzanom spokój na starcie rozgrywek, natomiast porażka wprowadzi dużą niepewność w szeregach drużyny z Grodu Bachusa. Toruń nic nie musi, ale zyskać może naprawdę dużo. Emocji i walki o każdą piłkę na parkiecie nie zabraknie.
Początek spotkania zaplanowano na 10 października, na godzinę 17:30.
2024-10-09 18:02:51
Kategoria: kosz / newsy