Walter Hodge obiecuje, że wróci do Zielonej Góry!
Walter Hodge mianowany "Królem" przez zielonogórskich fanów, zaliczył fenomenalne spotkanie kolekcjonując double double w postaci 17 punktów i 12 asyst, pewnie prowadząc Zastal do kolejnego zwycięstwa w Orlen Basket Lidze. Oto co powiedział po ostatnim spotkaniu w hali CRS w tym sezonie.
Walter Hodge zapytany o reakcję na transparent "DZIĘKUJEMY ZA WSZYSTKO KRÓLU" z uśmiechem odpowiedział:
- Moja mama śmiała się ze mnie od małego i mówiła, że jestem królem, więc to dla mnie nic nowego:) Żartuję oczywiście, ale tak na poważnie to pewnie wyraz szacunku fanów dla mnie. To jak mnie traktują jest niesamowite. Oni wiedzą, że ciężko pracuję i robię wszystko dla drużyny. Doceniam ich uwielbienie, podoba mi się to. To był jeden w powodów dla których wróciłem. Wiedziałem, że jestem tu lubiany i doceniany za to co robię. Muszę powiedzieć, że to najlepsi fani w Polsce, zawsze nas wspierają czy wygrywamy czy nie. Nigdy nie słyszałem złego słowa od kibiców w Zielonej Górze. To jest coś co każdy koszykarz kocha.
Zapytany o wspaniały wieczór i jego fantastyczną grę uwieńczoną zdobyciem double double odpowiedział:
- Dla nas to było bardzo ważne, aby po prostu wygrać ten mecz. Nie ma znaczenia czy to było coś wyjątkowego, nam chodziło o to żeby się poprawić. Poprzedni mecz delikatnie mówiąc nie był zbyt dobry, a dzisiaj pokazaliśmy charakter. Spójnia weszła w mecz bardzo skoncentrowana, ale wiedziałem , że takiej energi nie utrzymają przez całe spotkanie. My zaczęliśmy bardzo źle i potrzebowaliśmy trochę czasu, aby poprawić naszą grę. Im wpadały wszystkie rzuty a nam nic i trzeba było to przełamać. W końcu się uspokoiliśmy, zaczęliśmy bronić i spełniać przedmeczowe założenia. W czwartej kwarcie widać było, że oni są już podmęczeni, zostali wybici przez nas z rytmu. Jestem bardzo dumny z mojego zespołu i tego jak odpowiedzieliśmy dzisiaj na to wyzwanie.
To Ty zacząłeś tą odpowiedź wchodząc z ławki i zdobywając pierwsze punkty dla Zastalu:
- Myślę że to był mój sposób na powiedzenie dziękuję tym wszystkim kibicom, którzy przyszli tu pełni energi. Czułem, że atmosfera jest mocno napompowana, ale wiedziałem że poniesie nas to i zrobimy wszystko co trzeba. Mieliśmy plan gry i go wykonaliśmy i myślę, że zrobiliśmy świetną robotę. Dla mnie wchodzącego w ławki to było dodatkowe wyzwanie i właśnie w ten sposób chciałem to zrobić. Powiedziałem żonie zanim tu przyjechałem, że nie możemy dziś przegrać. W szatni się to poniosło, powiedziałem chłopakom, że nie przegramy tego meczu i udało się.
Jakie towarzyszyły Ci emocje podpisując ten historyczny proporzec, który wróci niebawem pod dach hali CRS:
- Przeżyliśmy to już wcześniej, ale tak, to było niesamowite. I wciąż jest niesamowite widzieć tych kibiców, którzy przychodzą i wspierają nas, to jest świetne. Jestem szczęśliwy i prawie uroniłem kilka łez, ale się powstrzymałem.
Dopytywany o deklarację ponownego powrotu do Zielonej Góry odpowiedział:
- Na pewno chcę wrócić. Jeszcze nie wiem kiedy, zobaczymy jak nam pójdzie, czy zagramy w play-offach. Myślę, że może być szansa, muszę tylko zobaczyć jak poukładają się sprawy w Portoryko. Może w przyszłym roku spróbuję wrócić wcześniej.
Zródło: Radio Index, Radio Zielona Góra
2025-01-14 15:03:04
Kategoria: kosz / newsy