Stal Ostrów Wlkp. - Orlen Zastal Zielona Góra 84-70
Orlen Zastal po fatalnej drugiej połowie przegrał w Ostrowie ze Stalą 84-70. Zespół osłabiony brakiem kontuzjowanego Harrisa kroku dotrzymywał tylko w pierwszej połowie, a brak lidera potrafiącego pociągnąć zespół w trudnych momentach, był aż nadto widoczny. Tym razem słabsze spotkanie rozegrał Hodge, a reszta drużyny nie potrafiła odmienić obrazu gry.
Zastal rozpoczął piątką: Thornwell, Murphy, Kołodziej, Matczak i Woroniecki, a więc Jovanović zdecydował się posadzić na ławce Saulysa. W składzie meczowym nie znalazł się najlepszy zawodnik obecnego sezonu Harris, który złapał kontuzję w ostatnim spotkaniu ze Spójnią. Obie drużyny dzieliło tylko jedno zwycięstwo w tabeli Orlen Basket Ligi.
Zastal rozpoczął nerwowo, mając spore problemy po obu stronach parkietu. Gospodarze szybko zdominowali strefę podkoszową, a łatwe punkty dostarczali Lambrecht i Kulig. Dobrze grę Stali kontrolował Juskevicius, który dwukrotnie trafił także z dystansu. W zielonogórskiej drużynie widać było chęć rehabilitacji po nieudanym spotkaniu ze Spójnią u Murphy'ego, który na plecach czuł już chyba oddech świeżo zakontraktowanego Veljko Brkicia. Dla gości trójkę przymierzył Matczak, aktywny był będący ostatnio w bardzo dobrej formie Kołodziej. Niestety z powodu kontuzji parkiet opuścić musiał Parzeński, który podobnie jak Harris przed kilkoma dniami spędził na parkiecie niespełna minutę. Gra w połowie kwarty się wyrównała, a ostrowianie lepsi 19-15.

Początek 2 kwarty pokazał jak dużym wzmocnieniem gospodarzy jest Kulig, który bez większych problemów dopisywał kolejne punkty przy swoim nazwisku. Brak miejsca w wyjściowej piątce pozytywnie podziałał na Saulysa, który trafił już drugą trójkę. Zastal na dobre zapomniał już o słabym początku meczu, a walka toczyła się punkt za punkt. Po 14 minutach gry przyjezdni wyszli na pierwsze prowadzenie 25-24. Zielonogórzanie zdecydowanie poprawili obronę, z którą gospodarze mieli coraz większe problemy. Do punktujących dołączył Hodge, który potwierdził, iż nie będzie to jego ostatnie spotkanie w barwach Zastalu. Gospodarze popełniali stratę za stratą, a szybki atak gości powiększał przewagę, która urosła do 7 punktów. Ku uciesze ostrowskich kibiców seryjnie zaczął trafiać Wójcik, ratując wynik. Po dobrej kwarcie Zastal lepszy 22-18, a w całym meczu remis 37-37.

Wynik po przerwie otworzył bezbarwny w pierwszej połowie Skele, trójkę dołożył Kulig i Zastal znów musiał odrabiać straty. Z gry nie mógł wstrzelić się Thornwell, który jedyne oczka w tym meczu zgromadził na lini rzutów osobistych. Gospodarze kwartę zaczęli 9-0, a wyraźnie zdenerwowany Jovanović ratował się czasem. Biorąc pod uwagę końcówkę pierwszej połowy Stal zdobyła 16 punktów z rzędu! Niemoc przełamał dopiero Saulys, jednak goście wyraźnie zgubili rytm gry. Z dystansu trzeci raz przymierzył bezbłędny Kulig, gromadząc w połowie kwarty już 19 punktów, a prowadzenie gospodarzy urosło do rekordowych 12 punktów. Zastalowi nie wychodziło kompletnie nic, zawodnicy notowali stratę za stratą, a wyprowadzony z równowagi Jovanović został ukarany przewinieniem technicznym. Wśród gospodarzy dobre minuty miał Zębski, pierwsze punkty zdobył Vene, a Stal kompletnie zdominowała 3 kwartę zwyciężając 25-14, obejmując prowadzenie 62-51.

Ostatnia odsłona nie przynosiła zmiany obrazu gry, a w Zastalu na małe wyróżnienie zasługiwał tylko waleczny Łabinowicz. Kulig nic nie robił sobie z zielonogórskiej defensywy, coraz pewniej grał Skele i Vene. Spotkanie przebiegało pod całkowitą kontrolą Stali, której prowadzenie ani na chwilę nie było zagrożone. Po faulu technicznym za dyskusję otrzymali jeszcze Zębski i Hodge, ale i "Króla" w tym meczu nie było stać na nic więcej, a przedwczesne opuszczenie parkietu było dopełnieniem fatalnej postawy gości w drugiej połowie. Ostrowianie znokautowali zielonogórzan po przerwie, wygrywając ostatnią kwartę 22-19 i pewnie triumfując w meczu 84-70.
Stal całkowicie zdominowała strefę podkoszową, a Kulig (double double w postaci 21 pkt i 11 zb.) i Lambrecht (14 pkt) byli nieuchwytni dla zielonogórskiej defensywy. Wraz z uciekającymi minutami rozkręcał się Skele, dobre minuty dawali drużynie Wójcik, Zębski i Juskevicius. Zastal po poprawnej pierwszej połowie kompletnie się posypał. Aż nadto widoczny był brak kontuzjowanego Harrisa, bardzo ograniczając rotację Jovanovicia. Wielbiony w Zielonej Górze Hodge także rozegrał słabe spotkanie. Na dobrej skuteczności grał tylko odsunięty od pierwszej piątki Saulys, momentami walczył Murphy, który w obliczu zakontraktowania serbskiego środkowego Veljko Brkicia może się obawiać o swoją pozycję w zespole. Ani razu z gry nie trafił Thornwell, który jest innym zawodnikiem poza halą CRS. Polska rotacja, oprócz walecznego Łabinowicza, także bez błysku. Zastal o drugiej połowie, która bliźniaczo przypominała spotkanie w Słupsku, musi szybko zapomnieć.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 19-15
II: 18-22
III: 25-14
IV: 22-19
Stal: Kulig 21, Lambrecht 14, Wójcik 12, Skele 11, Zębski 10, Juskevicius 8, Vene 7, Egner 1, Parzeński
Zastal: Murphy 17, Saulys 15, Łabinowicz 10, Matczak 8, Hodge 7, Kołodziej 6, Thornwell 3, Woroniecki 3, Sitnik 1
Zastal rozpoczął nerwowo, mając spore problemy po obu stronach parkietu. Gospodarze szybko zdominowali strefę podkoszową, a łatwe punkty dostarczali Lambrecht i Kulig. Dobrze grę Stali kontrolował Juskevicius, który dwukrotnie trafił także z dystansu. W zielonogórskiej drużynie widać było chęć rehabilitacji po nieudanym spotkaniu ze Spójnią u Murphy'ego, który na plecach czuł już chyba oddech świeżo zakontraktowanego Veljko Brkicia. Dla gości trójkę przymierzył Matczak, aktywny był będący ostatnio w bardzo dobrej formie Kołodziej. Niestety z powodu kontuzji parkiet opuścić musiał Parzeński, który podobnie jak Harris przed kilkoma dniami spędził na parkiecie niespełna minutę. Gra w połowie kwarty się wyrównała, a ostrowianie lepsi 19-15.
Początek 2 kwarty pokazał jak dużym wzmocnieniem gospodarzy jest Kulig, który bez większych problemów dopisywał kolejne punkty przy swoim nazwisku. Brak miejsca w wyjściowej piątce pozytywnie podziałał na Saulysa, który trafił już drugą trójkę. Zastal na dobre zapomniał już o słabym początku meczu, a walka toczyła się punkt za punkt. Po 14 minutach gry przyjezdni wyszli na pierwsze prowadzenie 25-24. Zielonogórzanie zdecydowanie poprawili obronę, z którą gospodarze mieli coraz większe problemy. Do punktujących dołączył Hodge, który potwierdził, iż nie będzie to jego ostatnie spotkanie w barwach Zastalu. Gospodarze popełniali stratę za stratą, a szybki atak gości powiększał przewagę, która urosła do 7 punktów. Ku uciesze ostrowskich kibiców seryjnie zaczął trafiać Wójcik, ratując wynik. Po dobrej kwarcie Zastal lepszy 22-18, a w całym meczu remis 37-37.
Wynik po przerwie otworzył bezbarwny w pierwszej połowie Skele, trójkę dołożył Kulig i Zastal znów musiał odrabiać straty. Z gry nie mógł wstrzelić się Thornwell, który jedyne oczka w tym meczu zgromadził na lini rzutów osobistych. Gospodarze kwartę zaczęli 9-0, a wyraźnie zdenerwowany Jovanović ratował się czasem. Biorąc pod uwagę końcówkę pierwszej połowy Stal zdobyła 16 punktów z rzędu! Niemoc przełamał dopiero Saulys, jednak goście wyraźnie zgubili rytm gry. Z dystansu trzeci raz przymierzył bezbłędny Kulig, gromadząc w połowie kwarty już 19 punktów, a prowadzenie gospodarzy urosło do rekordowych 12 punktów. Zastalowi nie wychodziło kompletnie nic, zawodnicy notowali stratę za stratą, a wyprowadzony z równowagi Jovanović został ukarany przewinieniem technicznym. Wśród gospodarzy dobre minuty miał Zębski, pierwsze punkty zdobył Vene, a Stal kompletnie zdominowała 3 kwartę zwyciężając 25-14, obejmując prowadzenie 62-51.
Ostatnia odsłona nie przynosiła zmiany obrazu gry, a w Zastalu na małe wyróżnienie zasługiwał tylko waleczny Łabinowicz. Kulig nic nie robił sobie z zielonogórskiej defensywy, coraz pewniej grał Skele i Vene. Spotkanie przebiegało pod całkowitą kontrolą Stali, której prowadzenie ani na chwilę nie było zagrożone. Po faulu technicznym za dyskusję otrzymali jeszcze Zębski i Hodge, ale i "Króla" w tym meczu nie było stać na nic więcej, a przedwczesne opuszczenie parkietu było dopełnieniem fatalnej postawy gości w drugiej połowie. Ostrowianie znokautowali zielonogórzan po przerwie, wygrywając ostatnią kwartę 22-19 i pewnie triumfując w meczu 84-70.
Stal całkowicie zdominowała strefę podkoszową, a Kulig (double double w postaci 21 pkt i 11 zb.) i Lambrecht (14 pkt) byli nieuchwytni dla zielonogórskiej defensywy. Wraz z uciekającymi minutami rozkręcał się Skele, dobre minuty dawali drużynie Wójcik, Zębski i Juskevicius. Zastal po poprawnej pierwszej połowie kompletnie się posypał. Aż nadto widoczny był brak kontuzjowanego Harrisa, bardzo ograniczając rotację Jovanovicia. Wielbiony w Zielonej Górze Hodge także rozegrał słabe spotkanie. Na dobrej skuteczności grał tylko odsunięty od pierwszej piątki Saulys, momentami walczył Murphy, który w obliczu zakontraktowania serbskiego środkowego Veljko Brkicia może się obawiać o swoją pozycję w zespole. Ani razu z gry nie trafił Thornwell, który jest innym zawodnikiem poza halą CRS. Polska rotacja, oprócz walecznego Łabinowicza, także bez błysku. Zastal o drugiej połowie, która bliźniaczo przypominała spotkanie w Słupsku, musi szybko zapomnieć.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 19-15
II: 18-22
III: 25-14
IV: 22-19
Stal: Kulig 21, Lambrecht 14, Wójcik 12, Skele 11, Zębski 10, Juskevicius 8, Vene 7, Egner 1, Parzeński
Zastal: Murphy 17, Saulys 15, Łabinowicz 10, Matczak 8, Hodge 7, Kołodziej 6, Thornwell 3, Woroniecki 3, Sitnik 1
2025-01-17 18:10:52
Kategoria: kosz / newsy