Miłoszewski po meczu z Legią: Ten tydzień będzie gorący
Nieudany występ, ale przede wszystkim styl gry Zastalu Zielona Góra przeciwko Legii Warszawa mocno rozczarował kibiców i sztab szkoleniowy. Trener Arkadiusz Miłoszewski nie ukrywa, że w drużynie szykują się poważne roszady. - To będą dwa strzały! - zapowiada szkoleniowiec zielonogórzan.
W hali CRS zasiadło blisko pięć tysięcy kibiców, którzy liczyli na emocjonujące widowisko. Niestety, Zastal Zielona Góra nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki z aktualnym mistrzem Polski i uległ Legii Warszawa 71:88. Nie sam wynik jednak martwi najbardziej, lecz sposób, w jaki zielonogórzanie zaprezentowali się na parkiecie. Brak skuteczności, energii i liderów, którzy wzięliby ciężar gry na siebie. Po końcowej syrenie trener Arkadiusz Miłoszewski bez ogródek ocenił postawę swojego zespołu.
„Kibice zasługują na coś lepszego”
– Podsumowując to spotkanie, chcieliśmy od początku zagrać bardzo agresywnie i narzucić własne tempo. Liczyliśmy na to, że Legia będzie nieco zmęczona, ale zespół z Warszawy pokazał, że jest świetnie przygotowany fizycznie i mentalnie. To drużyna, która nawet w meczach ligowych nie schodzi poniżej wysokiego poziomu i dziś w pełni kontrolowała przebieg gry. Na początku nie trafialiśmy rzutów, co oczywiście stało się problemem – gdy piłka nie wpada do kosza, łatwiej się broni, a znacznie trudniej zdobywa punkty. To jednak nie pierwszy mecz w naszym wykonaniu, w którym widać wyraźnie, czego nam brakuje. Musimy sobie z tym w końcu poradzić. Niektórzy zawodnicy naprawdę walczyli i zostawili na parkiecie dużo zdrowia, za co im dziękuję. Ale nie mogę nie powiedzieć o kibicach – to, co robią, jest niesamowite. Uważam, że tak wiernym fanom nie należy się taka koszykówka i taki poziom, jaki pokazaliśmy w Zielonej Górze. Trzeba to zmienić. Nie może być tak, że w halach, gdzie przychodzi o wiele mniej kibiców, drużyny oferują lepszą jakość gry i większą radość z oglądania. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że mimo wszystko tylu ludzi wciąż przychodzi na nasze mecze – dziś było ich blisko pięć tysięcy. To coś wyjątkowego. Gramy dla nich, poświęcamy zdrowie i ciężko trenujemy właśnie z myślą o kibicach. Chcielibyśmy, żeby dalej w nas wierzyli i przychodzili na mecze, ale to się stanie tylko wtedy, gdy zaczniemy grać lepiej, walczyć z sercem i przede wszystkim – wygrywać. Zielona Góra i jej kibice zasługują na coś znacznie lepszego niż to, co dotąd pokazaliśmy.
„Poziom ligi poszedł bardzo do góry”
– Orlen Basket Liga idzie bardzo mocno do przodu, jeśli chodzi o poziom. Porównałem to nawet, powiedziałem Fayne, który grał tutaj 3 lata temu i sam przyznał mi rację, że naprawdę to jest zupełnie inna liga. I niestety niektórzy zostają w blokach. Dla niektórych ta liga i ten poziom jest za wysoki i niestety dlatego przegrywamy.
„Spodziewałem się lepszej jakości”
– Nie chcę tłumaczyć Fayne’a, ale między innymi on również nie spełnił oczekiwań. Nie chodzi o to, by wskazywać jedną osobę jako winnego, jednak jego postawa też nie była na odpowiednim poziomie. Uważam jednak, że więcej zastrzeżeń możemy mieć do naszego obwodu niż do zawodników podkoszowych. Owszem, zbiórek nie było wiele, ale trzeba przyznać, że Legia ma bardzo silnych, fizycznych graczy pod koszem i dziś pokazała, jak powinno się grać w koszykówkę. Nie szukam winnych, ale muszę przyznać, że jestem nieco rozczarowany jego występem. Spodziewałem się po nim zdecydowanie lepszej jakości.
„Nie ma jakości – będą zmiany”
– Mam zawodników, których sam wybrałem. Wierzę w ciężką pracę i w pewność siebie, którą staram się im przekazywać. Rozmawiałem nawet z trenerem Kendallem, który powiedział: „Coach, dajesz im wszystkie narzędzia, a oni i tak tego nie wykorzystują.” I trudno się z tym nie zgodzić. Nie możemy dłużej tkwić w tej samej sytuacji, bo po prostu brakuje jakości. Bez niej niczego nie osiągniemy. Przyznaję to otwarcie – musimy wprowadzić zmiany. Mogę zdradzić, że mam już wytypowanych dwóch zawodników.
„Ten tydzień będzie gorący”
– Nie chcę rozwijać tematu Petara Rakićevića, bo gdy rozmawialiśmy o tym przed meczem z Legią, zrobiła się z tego niepotrzebna sensacja. On pojechał do zwykłego, sprawdzonego lekarza, a nie do żadnego „cudotwórcy”. Ten tydzień zapowiada się bardzo gorąco. Sam siedzę, można powiedzieć, na gorącym krześle. Trudno mi dziś coś więcej powiedzieć, ale jedno wiem na pewno – musimy działać, bo inaczej się wykończymy.
2025-11-10 12:07:19
Kategoria: kosz / newsy












PGE Ekstraliga 2025
Orlen Basket Liga 2025/26
III Liga 3 grupa 2025/26
Superliga tenisa stołowego
I liga piłki ręcznej
II liga siatkówki
Liga Futbolu Amerykańskiego
Rejestracja
Głosowanie
Zasady
Wyniki
Kluby uczniowskie
Stowarzyszenia
Kluby sportowe
Związki sportowe
Stadiony
Hale
Pływalnie
Inne
O nas
Nasza historia
Reklama
Kontakt