Anwil Włocławek - Orlen Zastal Zielona Góra 66-76
Zastal sprawił ogromną niespodziankę i wygrał na niezwykle trudnym terenie we Włocławku z Anwilem 76-66. Zielonogórzanie zdominowali obecnego lidera Orlen Basket Ligi, a wspaniałe debiuty zaliczyli Ty Nichols i Veljko Brkić. Ekipa Jovanovicia tym triumfem wyraźnie zgłosiła swoje aspiracje do walki o fazę play-off w tym sezonie.
Zastal rozpoczął piątką: Thornwell, Murphy, Brkić, Matczak i Łabinowicz, a więc Jovanović od razu na parkiet desygnował debiutującego serbskiego środkowego. Już samo zestawienie składu zwiastowało nadchodzące w Zastalu zmiany w najbliższej przyszłości. Anwil jako lider rozgrywek był zdecydowanym faworytem, jednak zielonogórzanie przyjechali poszukać swoich szans z nadzieją na powtórzenie sukcesu z poprzednioego sezonu na ciężkim włocławskim terenie.

W pierwszych minutach walka toczyła się punkt za punkt, a oba zespoły szukały swojego rytmu w tym spotkaniu. Widać było, iż Brkić będzie potrzebował trochę czasu, aby wpasować się w system gry Zastalu. W połowie kwarty Anwil wrzucił drugi bieg i bez większego problemu zaczął budować przewagę, a na parkiecie szalał rozgrywający doskonały sezon Michalak, a szybkie 2 trójki przymierzył Łączyński. Jovanović sporo rotował składem, a na parkiecie pojawił się także drugi z debiutantów Ty Nichols, który szybko przywitał się z zespołem celnym rzutem z dystansu. Zastal zaczął grać zdecydowanie lepiej obejmując prowadzenie 15-14 po 8 minutach gry. Ostatecznie i swój pierwszy punkt zdobył też Brkić, a gospodarze minimalnie lepsi 17-16.

Początek drugiej kwarty nie zmienił obrazu gry, a prowadzenie zmieniało się z każdą akcją. Swoje punkty kolekcjonował Thornwell, który wyraźnie chciał przełamać swoją niemoc na wyjazdach, a ważną trójkę dołożył Kołodziej. Anwil słabł w oczach, a zielonogórzanie otwierali coraz więcej opcji w ataku. Na 3.5 minuty przed końcem, przy prowadzeniu Anwilu 30-29 prawdziwy popis gry zacząli dawać Brkić i Nichols. Najwidoczniej z nowych zawodników zszedł już stres związany z debiutem, bo po kolejnych akcjach fani Zastalu przecierali oczy ze zdumienia. Zaczął Nichols trójką z faulem, po chwili dokładając następne trafienie dystansowe, a Brkić stał się nie do powstrzymania pod koszem dokładając kolejne 6 punktów. Zielonogórzanie za sprawą nowych nabytków wyprowadzili bardzo mocny cios w końcówce kwarty, wygrywając ją 26-18 i obejmując prowadzenie 42-35 do przerwy.

Zastal drugą połowę zaczął wyśmienicie budując run 10-0, zmuszając Selcuka Ernaka do ratowania się czasem. Na parkiecie szalał Nichols, Matczak przymierzył za 3 , a zielonogórzanie wyszli na rekordowe prowadzenie 52-35. Przełamanie gospodarzom po ponad 3 minutach gry pięknym wsadem po podaniu nad kosz Łączyńskiego dał Ongenda. Od tego momentu goście zaczęli popełniać sporo strat, trafiać dla Anwilu zaczął Michalak, ale przewaga przyjezdnych utrzymywała się na dwucyfrowym poziomie. Nichols z 12 punktami i 7 asystami wyrastał na prawdziwego lidera w tym spotkaniu, Brkić dołożył 11 oczek. 3 kwarta ponownie dla Zastalu 18-13, a przed ostatnią odsłoną ekipa Jovanovicia prowadziła 60-48.

Zastal robił wszystko, aby utrzymać prowadzenie i z każdą upływającą minutą zbliżał się do sensacyjnej wygranej. Piłkę chętnie w swoje ręce brał Thornwell, zamieniając kolejne akcje na punkty, dobre momenty zespołowi dawał Sitnik. Anwilowi niewiele wychodziło, a kolejny zawodnicy zderzali się z bardzo twardą obroną gości. W połowie kwarty 69-54 dla Zastalu, a trener gospodarzy pomimo ogromnej rotacji składu nie był w stanie znaleźć ustawienia, które było by w stanie zmniejszyć przewagę. Podanie nad kosz Hodge'a do Murphiego i punkty "Króla" w kolejnej akcji praktycznie zamknęły ten mecz na 3 minuty przed końcem. Próbę zmniejszenia straty podjęli jeszcze Petrasek i Taylor, ale sensacyjna wygrana Zastalu stała się faktem. Ostatnia odsłona minimalnie dla gospodarzy, ale to zielonogórzanie pewnie wygrali 76-66.
Anwil rozegrał bardzo słabe zawody, a skuteczność na poziomie zaledwie 32 % nie przystoi liderowi rozgrywek. Swoją szansę rewelacyjnie wykorzystał Zastal, wykorzystując wszystkie mankamenty gospodarzy po obu stronach parkietu. Bardzo dobre wejście do drużyny zanotowali Nichols (14 pkt i 7 asyst) oraz Brkić (13 pkt), z miejsca stając się kluczowymi graczami na parkiecie. Solidne zawody na wyjeździe rozegrał w końcu Thornwell, będący blisko skompletowania double double (12 pkt i 9 zbiórek). Hodge zdobył tylko 4 punkty, ale rozdał też 7 asyst, dobre momenty dali drużynie Kołodziej, Matczak i Sitnik. Zdecydowanie taki występ wlał dużo nadziei wśród zielonogórskich kibiców, odliczających już ostatnie minuty "Króla" w zespole. Po takim zwycięstwie marzenia Jovanovicia o fazie play-off nie są już tylko mrzonką, a cała drużyna pokazała niesamowity charakter.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 17-16
II: 18-26
III: 13-18
IV: 18-16
Anwil: Michalak 16, Petrasek 11, Taylor 8, Łączyński 7, Łazarski 7, Ongenda 4, Sulima 4, Gruszecki 4, Funderburk 3, Jackson Jr 2
Zastal: Nichols 14, Brkić 13, Thornwell 12, Murphy 10, Kołodziej 8, Sitnik 8, Matczak 5, Hodge 4, Woroniecki 2, Łabinowicz
W pierwszych minutach walka toczyła się punkt za punkt, a oba zespoły szukały swojego rytmu w tym spotkaniu. Widać było, iż Brkić będzie potrzebował trochę czasu, aby wpasować się w system gry Zastalu. W połowie kwarty Anwil wrzucił drugi bieg i bez większego problemu zaczął budować przewagę, a na parkiecie szalał rozgrywający doskonały sezon Michalak, a szybkie 2 trójki przymierzył Łączyński. Jovanović sporo rotował składem, a na parkiecie pojawił się także drugi z debiutantów Ty Nichols, który szybko przywitał się z zespołem celnym rzutem z dystansu. Zastal zaczął grać zdecydowanie lepiej obejmując prowadzenie 15-14 po 8 minutach gry. Ostatecznie i swój pierwszy punkt zdobył też Brkić, a gospodarze minimalnie lepsi 17-16.
Początek drugiej kwarty nie zmienił obrazu gry, a prowadzenie zmieniało się z każdą akcją. Swoje punkty kolekcjonował Thornwell, który wyraźnie chciał przełamać swoją niemoc na wyjazdach, a ważną trójkę dołożył Kołodziej. Anwil słabł w oczach, a zielonogórzanie otwierali coraz więcej opcji w ataku. Na 3.5 minuty przed końcem, przy prowadzeniu Anwilu 30-29 prawdziwy popis gry zacząli dawać Brkić i Nichols. Najwidoczniej z nowych zawodników zszedł już stres związany z debiutem, bo po kolejnych akcjach fani Zastalu przecierali oczy ze zdumienia. Zaczął Nichols trójką z faulem, po chwili dokładając następne trafienie dystansowe, a Brkić stał się nie do powstrzymania pod koszem dokładając kolejne 6 punktów. Zielonogórzanie za sprawą nowych nabytków wyprowadzili bardzo mocny cios w końcówce kwarty, wygrywając ją 26-18 i obejmując prowadzenie 42-35 do przerwy.
Zastal drugą połowę zaczął wyśmienicie budując run 10-0, zmuszając Selcuka Ernaka do ratowania się czasem. Na parkiecie szalał Nichols, Matczak przymierzył za 3 , a zielonogórzanie wyszli na rekordowe prowadzenie 52-35. Przełamanie gospodarzom po ponad 3 minutach gry pięknym wsadem po podaniu nad kosz Łączyńskiego dał Ongenda. Od tego momentu goście zaczęli popełniać sporo strat, trafiać dla Anwilu zaczął Michalak, ale przewaga przyjezdnych utrzymywała się na dwucyfrowym poziomie. Nichols z 12 punktami i 7 asystami wyrastał na prawdziwego lidera w tym spotkaniu, Brkić dołożył 11 oczek. 3 kwarta ponownie dla Zastalu 18-13, a przed ostatnią odsłoną ekipa Jovanovicia prowadziła 60-48.
Zastal robił wszystko, aby utrzymać prowadzenie i z każdą upływającą minutą zbliżał się do sensacyjnej wygranej. Piłkę chętnie w swoje ręce brał Thornwell, zamieniając kolejne akcje na punkty, dobre momenty zespołowi dawał Sitnik. Anwilowi niewiele wychodziło, a kolejny zawodnicy zderzali się z bardzo twardą obroną gości. W połowie kwarty 69-54 dla Zastalu, a trener gospodarzy pomimo ogromnej rotacji składu nie był w stanie znaleźć ustawienia, które było by w stanie zmniejszyć przewagę. Podanie nad kosz Hodge'a do Murphiego i punkty "Króla" w kolejnej akcji praktycznie zamknęły ten mecz na 3 minuty przed końcem. Próbę zmniejszenia straty podjęli jeszcze Petrasek i Taylor, ale sensacyjna wygrana Zastalu stała się faktem. Ostatnia odsłona minimalnie dla gospodarzy, ale to zielonogórzanie pewnie wygrali 76-66.
Anwil rozegrał bardzo słabe zawody, a skuteczność na poziomie zaledwie 32 % nie przystoi liderowi rozgrywek. Swoją szansę rewelacyjnie wykorzystał Zastal, wykorzystując wszystkie mankamenty gospodarzy po obu stronach parkietu. Bardzo dobre wejście do drużyny zanotowali Nichols (14 pkt i 7 asyst) oraz Brkić (13 pkt), z miejsca stając się kluczowymi graczami na parkiecie. Solidne zawody na wyjeździe rozegrał w końcu Thornwell, będący blisko skompletowania double double (12 pkt i 9 zbiórek). Hodge zdobył tylko 4 punkty, ale rozdał też 7 asyst, dobre momenty dali drużynie Kołodziej, Matczak i Sitnik. Zdecydowanie taki występ wlał dużo nadziei wśród zielonogórskich kibiców, odliczających już ostatnie minuty "Króla" w zespole. Po takim zwycięstwie marzenia Jovanovicia o fazie play-off nie są już tylko mrzonką, a cała drużyna pokazała niesamowity charakter.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 17-16
II: 18-26
III: 13-18
IV: 18-16
Anwil: Michalak 16, Petrasek 11, Taylor 8, Łączyński 7, Łazarski 7, Ongenda 4, Sulima 4, Gruszecki 4, Funderburk 3, Jackson Jr 2
Zastal: Nichols 14, Brkić 13, Thornwell 12, Murphy 10, Kołodziej 8, Sitnik 8, Matczak 5, Hodge 4, Woroniecki 2, Łabinowicz
2025-01-25 19:54:45
Kategoria: kosz / newsy