Wypowiedzi po meczu Falubazu z GKM Grudziądz
NovyHotel Falubaz Zielona Góra w niedzielnym spotkaniu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz prowadził już różnicą 12 punktów, ale ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 48:42. Co spowodowało, że zielonogórzanie zanotowali słabszą końcówkę w pomeczowych komentarzach próbowali wytłumaczyć Piotr Protasiewicz i jego podopieczni.
Piotr Protasiewicz (dyrektor sportowy NovyHotel Falubazu): - Zawsze można doszukiwać się gdzieś tego, co nie zadziałało, ale z drugiej strony dwa punkty zostały w Zielonej Górze. Nie jest wcale powiedziane, że w rewanżu pojedziemy gorsze zawody. Jestem zadowolony, choć końcówka nam nie wyszła. Drużyna przyjezdna lepiej się dopasowała, wygrywali starty z każdego pola. A nasze korekty nie do końca były trafione i nie udało się odpowiednio wyciągnąć prędkości. Jest to nauczka, myślę, że w przyszłości powinno to zaprocentować, zawodnicy mają jakąś bazę przed kolejnymi spotkaniami. Jeśli chodzi o plandekę, to spełniła swoje zadanie, uważam, że tor był świetnie przygotowany. Gdyby był problem, to byśmy od początku meczu jechali źle, a my jechaliśmy dobrze. Dopiero końcówka nam odjechała, czyli to nie była wina toru, czy plandeki.
Piotr Pawlicki (NovyHotel Falubaz): - Wygrana cieszy, ale niedosyt jest, bo wszyscy pogubiliśmy punkty. Mogliśmy wygrać większą różnicą punktów. Jeszcze zapoznajemy się z torem. Na rewanż w Grudziądzu będziemy szykować się tak, żeby zdobyć co najmniej punkt bonusowy, ale oczywiście planem będzie wygrana. Plandeka rozłożona na torze utrudniła nam zadanie, bo w czwartek trenowaliśmy na trochę innej nawierzchni. Toromistrz wykonał świetną pracę, start przygotował bardzo podobnie. Na szczęście wygraliśmy mecz i to cieszy, natomiast ja nie mogę być ze swojego wyniku zadowolony. Dokonaliśmy korekt w sprzęcie na ostatni wyścig, już wiem, gdzie był błąd, który sprawił, że nie wygrywałem startów. Cały czas poznajemy zielonogórski tor. Część zawodników jeździła tutaj w ostatnich sezonach ostatnie sezony. Niektórzy przyjeżdżali tu raz w roku, albo ostatni w ogóle. Im dłużej trwają zawody, tym większe wnioski wyciągamy z tego, jak nawierzchnia się zachowuje. Mam nadzieję, że przełoży się to na kolejne mecze, że nie będzie już takich wpadek.
Przemysław Pawlicki (NovyHotel Falubaz): - W połowie zawodów zapowiadało się, że wygramy wyżej. Niektórzy z nas pogubili się jednak trochę z ustawieniami motocykli. Ciężko było, bo mieliśmy taki tor, na którym jeszcze w tym roku nie jeździliśmy. Każdy z nas wymieniał się sugestiami, w miarę trafnymi. Ale w połowie zawodów tor zmienił się, a my prawdopodobnie na te zmiany reagowaliśmy nie tak, jak powinniśmy. Zrobimy wszystko, żeby jak najszybciej się z tym uporać, dlatego mam nadzieję, że tor będzie bardziej powtarzalny i spędzimy na nim więcej czasu, żeby poznać go lepiej. Jeśli chodzi o mój wynik, to celuję w lepsze rezultaty niż ten, który osiągnąłem.
Jarosław Hampel (NovyHotel Falubaz): - To tak jest zawsze, że chciałoby się wygrać wyżej, tym bardziej, że dobrze nam szło i gdybyśmy utrzymali przewagę kilkunastu punktów, byłoby rewelacyjnie. Zwróćmy jednak uwagę na to, że jest rywalizacja, sport, przyjechała do nas drużyna ambitna, która też chciała nam punkty wydzierać. Wiadomo, że chcieliśmy mocniej zaakcentować ten mecz, ale nie było to łatwe. Dodatkowo, w moim przypadku, było trochę więcej stresu związanego z pierwszym meczem przed własną publicznością. Tor, mimo, że leżała na nim plandeka, był bardzo dobrze przygotowany, równy na całej długości i szerokości. A szczegóły zostawmy dla siebie, z Piotrem Protasiewiczem będziemy je omawiać. Ustalimy, co możemy jeszcze zrobić z torem, żeby bardziej nam pasował. Generalnie było OK, ale wiadomo, że plandeka zawsze powoduje, że gospodarze nie mogą przygotować toru tak, jakby chcieli. Swój wynik oceniam jako solidny, ale chciałbym, żeby następnym razem był solidniejszy. Nie do końca jestem zadowolony ze swoich startów, jest to element, który muszę sobie przemyśleć.
Źródło: Gazeta Lubuska
2024-04-22 23:49:27
Kategoria: zuzel / newsy