Ułańska szarża
Piotr Świst rzutem na taśmę awansował do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Popularny "Twisty" zapewnił to sobie w łódzkim półfinale, w którym po barażowym zwycięskim pojedynku z Gapińskim i Rempałą zajął ósme, ostatnie premiowane awansem, miejsce.
Żużlowiec quick-mixu nie krył swojego zadowolenia: - Finał był dużo silniejszy niż w Krośnie. Myślę, że każsy jechał z myślą o awansie. Nie ważne jest miejsce, ważne jest miejsce w pierwszej ósemce. Myślało się o wyższym miejscu, ale interesował mnie tylko i wyłącznie awans. O mały włos Świst znalazłby się poza pierwsza ósemką, ponieważ w barażowym biegu zaczął od bardzo słabego startu. - Zostałem całkowicie, jechałem jako trzeci, ale na szczęście szybko się pozbierałem i minąłem od razu na wyściu z łuku Gapińskiego. Przez trzy okrążenia walczyłem z Rempałą, który jak tylko mógł zajeżdżał mi drogę. Na szczęście jakoś się udało. Można powiedzieć, że minąłem go szarżą ułańską - cieszył się Świst. Jeździec nie ukrywa, że chciałby w swojej piętnastej walce o indywidualny tytuł pojechać w końcu po upragnione złoto. Oby wspomniane szarże ułańskie pomogły także w częstochowskich finałach, bo tam gospodarzem będzie zwycięzca z Łodzi - Grzegorz Walasek, który staje się cichym faworytem mistrzostw. Jednak skromność nie pozwala mu się do tego przyznać. - Wszystkich należy się obawiać. To najlepsza szesnastka w Polsce. Po to awansowali, żeby wygrywać także wszyscy mają ochotę na to samo co ja. Będę się starał, żeby jak najlepiej wypaść. Bez znaczenia jest to, gdzie startujemy i się ścigamy. Trzeba być w dobrej dyspozycji i mieć dużo szczęścia - powiedział Walasek.


2004-07-23 09:26:18
Kategoria: zuzel / newsy