Taktyczna analiza składu Enei Falubazu Zielona Góra
Podstawowy skład Enei Falubazu Zielona Góra na sezon 2024 wydaje się być kompletny. Do zespołu dołączyli m.in. Jarosław Hampel i Piotr Pawlicki, którzy zdaniem Jacka Frątczaka będą stanowili o sile Zielonogórskiego Klubu Żużlowego w rozgrywkach PGE Speedway Ekstraligi. Były menedżer Falubazu dokonał taktycznej analizy składu drużyny z Winnego Grodu, skupiając się przede wszystkim na numerach startowych zawodników.
Piotr Pawlicki i Jarosław Hampel. Dwójka zawodników, która zdaniem Jacka Frątczaka weźmie na barki ciężar odpowiedzialności za wyniki spotkań w PGE Speedway Ekstralidze. Młodszy z braci Pawlickich ma doświadczenie w jeździe parą - w szczególności z młodzieżowcami. Do historii żużlowej Ekstraligi przeszedł m.in. bieg 14. meczu finałowego pomiędzy Unią Leszno, a Stalą Gorzów, kiedy to Pawlicki holował Kacpra Pludrę do mety i bronił go przed atakami Andersa Thomsena.
Jest to zespół trzech liderów, z których dwóch musi być tymi, którzy wezmą odpowiedzialność za losy meczu. Mówię tu o Hampelu i Piotrze Pawlickim. Biorąc pod uwagę pewien układ, który narzuca tabela biegowa, trzeba stworzyć odpowiednią ramę tego składu, właśnie z dwoma filarami, czyli z jednej strony Hampelem, a z drugiej z młodszym z braci Pawlickich. Z tym pierwszym miałem okazję współpracować. Znam nie tylko jego potencjał sportowy, ale też preferencje dotyczące warunków torowych, stylu jazdy. Nikt nie lubi otwierać meczów, startować od razu po równaniu, ale Jarek należy do nielicznych, którzy dobrze z tym sobie radzą. Dlatego naturalnym numerem dla niego będzie dziewiątka. Skoro zaś dla Hampela nr 9, to dla Piotra nr 13. Start z tym numerem wiąże się z odpowiedzialnością za juniora, a Pawlicki już wielokrotnie udowadniał, że potrafi współpracować z partnerem z pary, jak mało kto w PGE Ekstralidze. Wiele jego biegów z młodzieżowcami przeszło do historii tych rozgrywek, stało się klasykami. Nie ma w Falubazie lepszego kandydata do zaasekurowania młodzieży.
Jacek Frątczak numer 10. widzi dla Janka Kvecha, który przyzwyczaił się do niego podczas jazdy dla ROW-u Rybnik. Z kolei numer 11. powinien trafić do Przemysława Pawlickiego, który lubi zewnętrzne i wewnętrzne pola startowe.
Pewne preferencje w tabeli, jeśli chodzi o pola startowe i układ biegów, ma nr 10. Ten dałbym Janowi Kvechowi. Czech na wypożyczeniu w Rybniku przyzwyczaił się do takiego regularnego rytmu jazdy. Takie ustawienie powinno mu pomóc. Ze względu na preferowany styl ścigania, nr 11 z kolei wręczyłbym Przemkowi Pawlickiemu. To mieszanka pól wewnętrznych i zewnętrznych, a starszy z braci Pawlickich lubi zakrążyć i potrafi to robić skutecznie. Na dodatek trzeba pamiętać o zbilansowaniu par tak, żeby nie generować deficytów i aby potencjał zespołu rozłożyć równomiernie. Tak ustawiony drugi z braci Pawlickich w końcówce meczu będzie musiał też zaasekurować juniora.
Rasmus Jensen to raczej taki typ zawodnika, dla którego nieważne czy wystartuje z pola A czy C. Duńczyk jest uniwersalny i dostosuje się do każdych warunków czy pól startowych. Frątczak przewidział dla niego numer 12. Z kolei numery młodzieżowe są zależne od tego, czy Falubaz będzie chciał wygrywać biegi juniorskie, czy ratować, jak najbardziej to możliwe, pozytywny wynik.
Zostaje nam nr 12, dla zawodnika z drugiej linii, Rasmusa Jensena. Duńczyk to żużlowiec, który potrafi się dostosować do każdych warunków. Pewnie ma jakieś swoje preferencje, ale raczej ich nie artykułuje. Dostosuje się do każdego numeru. Numery młodzieżowe to już dowolna kwestia. Raczej nr 15 i odpowiednio 6 na wyjazdach, dałbym temu potencjalnie silniejszemu, czyli Krzysztofowi Sadurskiemu, ale tu trzeba będzie wziąć pod uwagę siłę formacji juniorskiej rywali. Jeśli postawimy na model defensywny, to wtedy nr 15, czyli wewnętrzne pole startowe, dla tego lepszego. Jeśli będziemy zaś chcieli poszukać wygranej w biegu juniorskim, to wtedy raczej nr 15 i korzystniejsze pole, dla tego słabszego, czyli w przypadku Falubazu Oskara Hurysza.
Źródło: Przegląd Sportowy
Jest to zespół trzech liderów, z których dwóch musi być tymi, którzy wezmą odpowiedzialność za losy meczu. Mówię tu o Hampelu i Piotrze Pawlickim. Biorąc pod uwagę pewien układ, który narzuca tabela biegowa, trzeba stworzyć odpowiednią ramę tego składu, właśnie z dwoma filarami, czyli z jednej strony Hampelem, a z drugiej z młodszym z braci Pawlickich. Z tym pierwszym miałem okazję współpracować. Znam nie tylko jego potencjał sportowy, ale też preferencje dotyczące warunków torowych, stylu jazdy. Nikt nie lubi otwierać meczów, startować od razu po równaniu, ale Jarek należy do nielicznych, którzy dobrze z tym sobie radzą. Dlatego naturalnym numerem dla niego będzie dziewiątka. Skoro zaś dla Hampela nr 9, to dla Piotra nr 13. Start z tym numerem wiąże się z odpowiedzialnością za juniora, a Pawlicki już wielokrotnie udowadniał, że potrafi współpracować z partnerem z pary, jak mało kto w PGE Ekstralidze. Wiele jego biegów z młodzieżowcami przeszło do historii tych rozgrywek, stało się klasykami. Nie ma w Falubazie lepszego kandydata do zaasekurowania młodzieży.
Jacek Frątczak numer 10. widzi dla Janka Kvecha, który przyzwyczaił się do niego podczas jazdy dla ROW-u Rybnik. Z kolei numer 11. powinien trafić do Przemysława Pawlickiego, który lubi zewnętrzne i wewnętrzne pola startowe.
Pewne preferencje w tabeli, jeśli chodzi o pola startowe i układ biegów, ma nr 10. Ten dałbym Janowi Kvechowi. Czech na wypożyczeniu w Rybniku przyzwyczaił się do takiego regularnego rytmu jazdy. Takie ustawienie powinno mu pomóc. Ze względu na preferowany styl ścigania, nr 11 z kolei wręczyłbym Przemkowi Pawlickiemu. To mieszanka pól wewnętrznych i zewnętrznych, a starszy z braci Pawlickich lubi zakrążyć i potrafi to robić skutecznie. Na dodatek trzeba pamiętać o zbilansowaniu par tak, żeby nie generować deficytów i aby potencjał zespołu rozłożyć równomiernie. Tak ustawiony drugi z braci Pawlickich w końcówce meczu będzie musiał też zaasekurować juniora.
Rasmus Jensen to raczej taki typ zawodnika, dla którego nieważne czy wystartuje z pola A czy C. Duńczyk jest uniwersalny i dostosuje się do każdych warunków czy pól startowych. Frątczak przewidział dla niego numer 12. Z kolei numery młodzieżowe są zależne od tego, czy Falubaz będzie chciał wygrywać biegi juniorskie, czy ratować, jak najbardziej to możliwe, pozytywny wynik.
Zostaje nam nr 12, dla zawodnika z drugiej linii, Rasmusa Jensena. Duńczyk to żużlowiec, który potrafi się dostosować do każdych warunków. Pewnie ma jakieś swoje preferencje, ale raczej ich nie artykułuje. Dostosuje się do każdego numeru. Numery młodzieżowe to już dowolna kwestia. Raczej nr 15 i odpowiednio 6 na wyjazdach, dałbym temu potencjalnie silniejszemu, czyli Krzysztofowi Sadurskiemu, ale tu trzeba będzie wziąć pod uwagę siłę formacji juniorskiej rywali. Jeśli postawimy na model defensywny, to wtedy nr 15, czyli wewnętrzne pole startowe, dla tego lepszego. Jeśli będziemy zaś chcieli poszukać wygranej w biegu juniorskim, to wtedy raczej nr 15 i korzystniejsze pole, dla tego słabszego, czyli w przypadku Falubazu Oskara Hurysza.
Źródło: Przegląd Sportowy
2024-02-25 11:44:43
Kategoria: zuzel / newsy