Komentarze po meczu ze Startem Gniezno
W niedzielę Stelmet Falubaz Zielona Góra na własnym torze podjął Aforti Start Gniezno w ramach 1. kolejki eWinner 1. Ligi Żużlowej. Zielonogórzanie po zaciętym meczu zremisowali z ekipą przyjezdną 45:45. Zawodnicy drużyny z Winnego Grodu i trenerzy obu zespołów skomentowali przebieg spotkania.
- Nie jestem zadowolony z przebiegu meczu. Można powiedzieć, że ten remis to jest sukces, bo drużyna niedoceniana z Gniezna postawiła się. Dwie armaty, bo Jepsen-Jensen i Fajfer wygrywali wyścigi. Gniezno w sumie wygrało osiem razy indywidualnie. Po punktach widać, że tych trójek zabrakło. Buczkowski pojechał swoje. Max zawalił jeden wyścig, w piętnastym biegu świetnie się zachował blokując Jepsena-Jensena, żeby nie wygrali goście. Piotr strasznie nerwowo rozpoczął, ale myślę, że w następnych meczach będzie zupełnie inaczej. Jak się mówi zawodnikom, która ścieżka jest lepsza, a on myśli, że wie lepiej to potem tak wychodzi, bo przecież Jan Kvech i Rohan Tungate wyszli ze startu, prowadzili pierwszy łuk i pojechali gdzieś tam pod trybuni i goście ich wyprzedzili. To już jest historia i musimy z tego wyciągnąć wnioski. To jest pierwszy mecz. Będziemy jechać za chwilę kolejne i myślę, że będzie coraz lepiej - zakończył Piotr Żyto.

- Na pewno chcielibyśmy inaczej, ale z drugiej strony nie robiłbym paniki. Sezon dopiero się zaczyna. Dla mnie to na dobrą sprawę jeszcze się nie zaczął, bo dzisiaj w czwórkę pod taśmą stanąłem pierwszy raz. Nie jest optymistycznie, ale dla mnie każdy dzień jest na plus. Wiem, że inne były plany i aspiracje, ale może taki prysznic dobrze zadziała i pozbieramy się, bo jakieś problemy są. Jak wcześniej nie ścigałem się spod taśmy to dla mnie jest to wszystko nowe i trochę jestem taki dziki. Idzie pod górę wszystko, jeżeli chodzi o mnie i nie będę się szczypał. Nie jestem w formie i potrzebuję czasu i pojeżdżenia, a przede wszystkim powrotu do zdrowia. Na szczęście mamy teraz dwa tygodnie przerwy i z optymizmem na to patrzę. Wiem, że kibice mieli tutaj trochę inne plany, ale spokojnie to jest pierwszy mecz - powiedział Piotr Protasiewicz.
- Nie możemy być zadowoleni tak, że wszystko przebiegało po naszej myśli. Dzisiaj dostaliśmy zimny prysznic i wyszarpaliśmy ten remis. Cieszmy się z tego co jest i nauczka na przyszłość. To nic nie znaczy tak naprawdę. To jest początek sezonu i każdy musi się jeszcze wjechać. Trochę mam niesmak, bo pierwsze dwa wyścigi kompletnie nie szło mi ze startu. Wszystko to co sobie wypracowaliśmy na treningach nie zdało egzaminu i ja przede wszystkim oczekuję od siebie więcej. Starałem się jak mogłem i wystarczyło na tyle. Tutaj nie warto szukać porównania z treningami czy sparingami, bo pogoda wszystko robiła. Potem ta szybka ulewa i to w ogóle pomieszało. Musiałem ostro się napocić, żeby te punkty dowieźć, więc musimy być gotowi i musimy popracować - podsumował Krzysztof Buczkowski.

- Jestem bardzo zadowolony. To był kawał dobrej teamowej roboty, bo wszyscy sobie pomagali. Ten wynik, który dzisiaj osiągnęliśmy to jeszcze dzisiaj rano brałbym w ciemno. Chciałbym tutaj usprawiedliwić gospodarzy z racji tego, że mecz był zagrożony i nie mogli zbytnio nic z tym torem zrobić i pewnie ten tor był daleki od tego na jakim trenowali. Dzisiaj bardziej ten tor przypasował nam i tylko się cieszyć. Jepsen-Jensen dużo w parku maszyn podpowiedział i tak samo start Antonio Lindbaecka przesądziło to, że dwa lata temu tutaj jeździł. Ja jestem zadowolony z całej drużyny. Ja jak ustalałem skład meczowy to chciałem, żeby w tym trzynastym wyścigu pojechali w cudzysłowie ci najsilniejsi zawodnicy. Tak myślałem, że ta dwójka zawodników tutaj najlepiej zapunktuje i na szczęście się nie pomyliłem. My ten remis bierzemy jako wygraną tutaj - skwitował menedżer Startu Gniezno, Błażej Skrzeszewski.
2022-04-11 10:32:59
Kategoria: zuzel / wywiady