K. Buczkowski chce spełnić swoje marzenie z Falubazem
Stelmet Falubaz Zielona Góra drugi rok z rzędu powalczy o awans do PGE Speedway Ekstraligi. Krzysztof Buczkowski jeszcze przed rozpoczęciem fazy play-off w minionym sezonie postanowił przedłużyć kontrakt z zielonogórskim klubem, a teraz mówi o swoich głównych celach sportowych. Popularny Buczek chce je osiągnąć razem z zespołem z Grodu Bachusa.
Celem Krzysztofa Buczkowskiego jest powrót do PGE Speedway Ekstraligi. Mimo, że nie udało mu się tego osiągnąć w minionym sezonie to zawodnik nie rezygnuje ze swoich planów i chce to zrobić ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Żużlowiec jest bardzo zadowolony ze współpracy z Zielonogórskim Klubem Żużlowym. Buczek wspomina również o nowej funkcji w klubie Piotra Protasiewicza i uważa, że na pewno sprawdzi się na nowym stanowisku, chociaż wolałby współpracować z nim na torze.
– Cały czas mam ekstraligowe marzenia. Sezon 2022 potoczył się tak, nie inaczej, ale moje plany się nie zmieniły. Zostałem w Falubazie, bo w 2023 roku chcemy zrobić to, co nie udało nam się w poprzednich rozgrywkach. Dobrze nam się współpracuje. Teraz na dokładkę Piotr Protasiewicz został naszym dyrektorem i to jest bardzo dobra wiadomość dla Falubazu. To ważne, że ktoś taki będzie tego wszystkiego doglądał. Lepiej, jakby był na torze, ale i w tej roli się odnajdzie.
Zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra jest dla siebie samokrytyczny i wspomina, że jego ostatnie dwa sezony w PGE Speedway Ekstralidze nie należały do najlepszych. Buczkowski uważa, że odżył w Falubazie w momencie, gdy były już trener zielonogórzan - Piotr Żyto, wystawił go pod numerem 13. Wówczas Buczek punktował na bardzo dobrym poziomie nie tylko na domowym torze, ale także i na wyjazdach.
– Dwa ostatnie sezony w Ekstralidze były bardzo słabe i to nie ulega wątpliwości. A jeśli chodzi o miniony rok i Falubaz, to było już dobrze, a początek był świetny. Jak tak sobie analizowałem, to wyszło mi na to, że odżyłem, jak trener Piotr Żyto dał mnie pod numer trzynaście. Ten numer okazał się skrojony dla mnie. Byłem skuteczny u siebie i na wyjeździe. Na końcu trochę zabrakło pary. Szkoda, że przegraliśmy finał z Krosnem. Liczę jednak na to, że za rok pójdziemy śladem Wilków. Oni też przegrali dwa lata temu finał z Arged Malesą, a rok temu, mimo nie najlepszej jazdy w rundzie zasadniczej, awansowali ponownie do finału i wygrali całą ligę.
Stelmet Falubaz Zielona Góra przez większość żużlowych ekspertów jest stawiany w roli głównego faworyta do wygrania 1. Ligi Żużlowej. Krzysztof Buczkowski zaznacza, że w ubiegłym sezonie zielonogórzanie również byli wskazywani jako drużyna, która z łatwością awansuje do PGE Speedway Ekstraligi, jednak im się to nie udało. Zawodnik zespołu z Grodu Bachusa przypomina m.in. przegrany mecz w Gdańsku i zaznacza, że nadchodzący sezon nie będzie dla Falubazu spacerkiem.
- Rok temu też nim byliśmy, a zdarzały się takie mecze, jak w Gdańsku, gdzie w ogóle nie wyglądaliśmy na faworyta, ale jak drużyna jedna z wielu. Dlatego teraz też nie będzie łatwo, choć drużyna wydaje się równa i lepsza niż w 2022. Jednak, jak powiedziałem, liczę że pójdzie śladem Wilków – zakończył Buczkowski.
Źródło: Polski Żużel
– Cały czas mam ekstraligowe marzenia. Sezon 2022 potoczył się tak, nie inaczej, ale moje plany się nie zmieniły. Zostałem w Falubazie, bo w 2023 roku chcemy zrobić to, co nie udało nam się w poprzednich rozgrywkach. Dobrze nam się współpracuje. Teraz na dokładkę Piotr Protasiewicz został naszym dyrektorem i to jest bardzo dobra wiadomość dla Falubazu. To ważne, że ktoś taki będzie tego wszystkiego doglądał. Lepiej, jakby był na torze, ale i w tej roli się odnajdzie.
Zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra jest dla siebie samokrytyczny i wspomina, że jego ostatnie dwa sezony w PGE Speedway Ekstralidze nie należały do najlepszych. Buczkowski uważa, że odżył w Falubazie w momencie, gdy były już trener zielonogórzan - Piotr Żyto, wystawił go pod numerem 13. Wówczas Buczek punktował na bardzo dobrym poziomie nie tylko na domowym torze, ale także i na wyjazdach.
– Dwa ostatnie sezony w Ekstralidze były bardzo słabe i to nie ulega wątpliwości. A jeśli chodzi o miniony rok i Falubaz, to było już dobrze, a początek był świetny. Jak tak sobie analizowałem, to wyszło mi na to, że odżyłem, jak trener Piotr Żyto dał mnie pod numer trzynaście. Ten numer okazał się skrojony dla mnie. Byłem skuteczny u siebie i na wyjeździe. Na końcu trochę zabrakło pary. Szkoda, że przegraliśmy finał z Krosnem. Liczę jednak na to, że za rok pójdziemy śladem Wilków. Oni też przegrali dwa lata temu finał z Arged Malesą, a rok temu, mimo nie najlepszej jazdy w rundzie zasadniczej, awansowali ponownie do finału i wygrali całą ligę.
Stelmet Falubaz Zielona Góra przez większość żużlowych ekspertów jest stawiany w roli głównego faworyta do wygrania 1. Ligi Żużlowej. Krzysztof Buczkowski zaznacza, że w ubiegłym sezonie zielonogórzanie również byli wskazywani jako drużyna, która z łatwością awansuje do PGE Speedway Ekstraligi, jednak im się to nie udało. Zawodnik zespołu z Grodu Bachusa przypomina m.in. przegrany mecz w Gdańsku i zaznacza, że nadchodzący sezon nie będzie dla Falubazu spacerkiem.
- Rok temu też nim byliśmy, a zdarzały się takie mecze, jak w Gdańsku, gdzie w ogóle nie wyglądaliśmy na faworyta, ale jak drużyna jedna z wielu. Dlatego teraz też nie będzie łatwo, choć drużyna wydaje się równa i lepsza niż w 2022. Jednak, jak powiedziałem, liczę że pójdzie śladem Wilków – zakończył Buczkowski.
Źródło: Polski Żużel
2023-01-18 08:25:57
Kategoria: zuzel / newsy