Jacek Frątczak o zachowaniu Jana Kvecha w meczu z Motorem
Podczas spotkania NovyHotel Falubaz Zielona Góra z Orlen Oil Motorem Lublin doszło do dość nietypowej sytuacji, w której Jan Kvech uznał, że nie wyjedzie na tor ze względu na dobro drużyny. Piotr Protasiewicz nie mógł zrozumieć zachowania Czecha. Całe wydarzenie w parku maszyn skomentował i ocenił Jacek Frątczak.
Zawodowcy, tak nie postępują - ocenił Jacek Frątczak zachowanie Jana Kvecha podczas minionego meczu ćwierćfinałowego pomiędzy NovyHotel Falubazem Zielona Góra, a Orlen Oil Motorem Lublin. Mianowicie Czech jakoby odmówił jazdy w biegu, w którym miał on zastąpić Michała Curzytka, co mocno nie spodobało się Piotrowi Protasiewiczowi, który nie zamierzał wdawać się w dalszą konwersację z zawodnikiem Falubazu.
Ja powiem otwartym tekstem i nikt nie ma prawa obrażać się z tego tytułu. Ja wolałem obrazić się na zawodnika, niż odwrotnie, natomiast ja bym nie pytał czy chce jechać, czy nie chce. Podszedł bym do kierownika, że zawodnik taki i taki, jedzie w biegu takim i takim, w kasku takim i takim. Żeby była jasność - ja nie piję do warsztatu kogokolwiek. Ja osobiście zrobiłbym to w taki sposób, co powiedział wcześniej, tylko przekazałbym informację sam lub przez kierownika drużyny, natomiast jeżeli zawodnik by nie wyjechał to mamy cały zakres możliwości dyscyplinarnych. W czasie meczu w mojej ocenie tematy transferowe nie mają żadnego znaczenia. Teraz, jeżeli nie pytamy o fakt, tylko o opinię, to moja opinia jest taka, że z punktu widzenia Falubazu to nie miało znaczenia, czy on odchodzi, czy nie. Jest w składzie, jest zdrowy, ma motocykle to jest do dyspozycji. Mówiąc wprost - nie ma co, się obrażać, zawodowcy się nie obrażają. Obrażanie się w sporcie to jest katastrofa, tym bardziej w czasie meczu. Jeżeli zawodnik się obraża to współpraca z nim nie ma żadnego sensu. W czasie zawodów nie ma czasu na obrażanie się. Po meczu można sobie pewne rzeczy wygarnąć, ale w czasie meczu jesteśmy drużyną. Zawodowstwo polega na tym, że wykonujemy polecenia naszych przełożonych, nie ma miejsca na obrażanie się. W czasie zawodów jest to dla mnie nie do przyjęcia - podsumował Jacek Frątczak.
Źródło: Radio Zielona Góra
Ja powiem otwartym tekstem i nikt nie ma prawa obrażać się z tego tytułu. Ja wolałem obrazić się na zawodnika, niż odwrotnie, natomiast ja bym nie pytał czy chce jechać, czy nie chce. Podszedł bym do kierownika, że zawodnik taki i taki, jedzie w biegu takim i takim, w kasku takim i takim. Żeby była jasność - ja nie piję do warsztatu kogokolwiek. Ja osobiście zrobiłbym to w taki sposób, co powiedział wcześniej, tylko przekazałbym informację sam lub przez kierownika drużyny, natomiast jeżeli zawodnik by nie wyjechał to mamy cały zakres możliwości dyscyplinarnych. W czasie meczu w mojej ocenie tematy transferowe nie mają żadnego znaczenia. Teraz, jeżeli nie pytamy o fakt, tylko o opinię, to moja opinia jest taka, że z punktu widzenia Falubazu to nie miało znaczenia, czy on odchodzi, czy nie. Jest w składzie, jest zdrowy, ma motocykle to jest do dyspozycji. Mówiąc wprost - nie ma co, się obrażać, zawodowcy się nie obrażają. Obrażanie się w sporcie to jest katastrofa, tym bardziej w czasie meczu. Jeżeli zawodnik się obraża to współpraca z nim nie ma żadnego sensu. W czasie zawodów nie ma czasu na obrażanie się. Po meczu można sobie pewne rzeczy wygarnąć, ale w czasie meczu jesteśmy drużyną. Zawodowstwo polega na tym, że wykonujemy polecenia naszych przełożonych, nie ma miejsca na obrażanie się. W czasie zawodów jest to dla mnie nie do przyjęcia - podsumował Jacek Frątczak.
Źródło: Radio Zielona Góra
2024-08-29 10:20:06
Kategoria: zuzel / newsy