Zastal Enea BC - PGE Spójnia 98:89 (relacja)
Co to był za mecz! Zielonogórzanie trzymali swoich kibiców w niepewności do ostatnich minut sobotniego spotkania. Zastal po emocjonującym pojedynku wygrał we własnej hali z PGE Spójnią Stargard 98:89. Rewelacyjny występ miał Geoffrey Groselle, który kolejny raz miał zdobycz double-double - 29 punktów i 15 zbiórek.
Od początku spotkania obie drużyny grały punkt za punkt. Najpierw PGE Spójnia miała serię 4:0, później 4 "oczka" z rzędu zdobył Zastal i taka walka toczyła się przez całe pierwsze 10 minut. Aż 11 punktów trafiło na konto Geoffreya Groselle'a, który nie miał sobie równych pod koszem. Dodatkowo Amerykanin zebrał aż 4 piłki. Zespoły szły łeb w łeb. Kilka razy mieliśmy remis, ale pod koniec zielonogórzanie wyszli na prowadzenie i wygrywali 23:22.
W kolejnej kwarcie rywale wyszli na boisko bardziej zmobilizowani i po dwóch minutach wyszli na 6-punktowe prowadzenie. 31:25 dla PGE Spójni. Zielonogórzanie wrócili do mocniej obrony, ale mieli problemy w ataku. Dodatkowo szybko "złapali" pięć przewinień i gracze w bordowych koszulkach wygrywali już 9 "oczkami". Zastal przegrywał 31:40. Zostało 7 minut do końca połowy, gdy trener Tabak poprosił o przerwę dla swoich zawodników. Spójnia prowadziła wtedy 44:33. Stargardzianie zbierali więcej piłek i mieli lepszą skuteczność. Zastalowcy cały czas odczuwali konsekwencje swoich fauli. Nadzieję gospodarzom dał lider drużyny. W ostatnich minutach Iffe Lunberg trafił dwa rzuty z dystansu i przewaga PGE Spójni stopniała do 6 punktów. Pod koniec pierwszej połowy przewinieniem technicznym został ukarany trener Żan Tabak. Ostatnia akcja należała do Stargardu i po 20 minutach mieliśmy wynik 55:47 dla sobotnich przeciwników Zastalu.
Najwięcej punktów w pierwszej połowie zdobył Geoffrey Groselle - 19, a dla Spójni Raymond Cowels III - 12. Środkowy Zastalu był też najlepszym zbierającym - zebrał 7 piłek.
Po przerwie problemy z faulami mieli rywale. Zastalowcy zbliżyli się już na 5 "oczek" po przewinieniu technicznym Ricky'ego Tarranta. Jednak po każdym odrobieniu kilku punktów przez zielonogórzan, PGE Spójnia odskakiwała dzięki rzutom z dystansu lub przechwytami. 64:57 dla Stargardu w 5. minucie trzeciej kwarty. Zastal nie pozostawał dłużny w "trójkach", w sumie miał ich wtedy już 6. Podopieczni Żana Tabaka przegrywali już tylko 64:66, a na linii rzutów wolnych stał Iffe Lunberg. Gospodarze mieli punkt starty do rywali. Dwie minuty do ostatniej kwarty. Zastal wyszedł na prowadzenie! 67:66. Później znowu rywale wygrywali dwoma, następnie remis i faul niesportowy Omari Gudula. Zielonogórzanie ponownie wygrywali, ale w ostatnich sekundach z dystansu trafił Kacper Młynarski i po trzeciej kwarcie PGE Spójnia prowadziła 72:71.
W czwartej kwarcie mecz rozpoczął się na nowo. Przewagę znowu odzyskała drużyna z Zielonej Góry. 79:75 dla Zastalu po rzucie za trzy Rolandsa Freimanisa. Na nieszczęście gospodarzy ponownie dosyć szybko przekroczyli oni limit przewinień, a dodatkowo faul techniczny został odgwizdany Marcelowi Ponitce. 82:78 prowadził nadal Zastal. Kilka minut utrzymywał się na tablicach ten wynik, ale goście wykorzystali problemy zielonogórzan z faulami. Remis po 82. Zastalowcy pod koniec spotkania wykazali się koszykarską mądrością i wyszli na 8-punktowe prowadzenie. 93:84. Zawodnicy w białych strojach nie oddali już tej przewagi i wygrali sobotnie starcie 98:89.
Zastal Enea BC Zielona Góra - PGE Spójnia Stargard 98:89 (23:22, 24:33, 24:17, 27:17)
Zastal: Groselle 29 (15 zbiórek), Lundberg 22, Freimanis 18, Richard 12, Koszarek 5, Berzins 5, Ponitka 4, Put 3, Williams 0.
PGE Spójnia: Cowels 21, Tarrant 15, Kostrzewski 14, Steele 14, Młynarski 12, Śnieg 7, Gudul 4, Faust 2.
Autor: Asia Nawlicka
2020-12-12 19:31:42
Kategoria: kosz / newsy