Polski Cukier Start Lublin - Enea Zastal BC Zielona Góra 76-83
Zielonogórscy koszykarze pokonali Polski Cukier Start Lublin 83-76 w meczu 21. kolejki Energa Basket Ligi. Zastal prowadził wyraźnie już od pierwszych minut gry, a w trzeciej kwarcie jego przewaga wynosiła nawet 25 punktów. Sytuacja wydawała się już przesądzona, jednak lublinianie w gorącej końcówce spotkania zmniejszyli swoją stratę do zaledwie pięciu oczek i byli bardzo blisko odwrócenia losów spotkania.
Trenerzy oby drużyn do dyspozycji mieli praktycznie pełne składy. W grze, mimo wcześniejszych obaw o absencji pojawili się obaj bracia Wójcikowie. Nie zagrał jednak Szymon Kowalczyk, który dochodzi do siebie po urazie kręgosłupa, jednak trenował on z drużyną i pozostawał w gotowości do pojawienia się na parkiecie. Ze względu na korzystny wynik nie było jednak takiej konieczności.
W pierwszej piątce gospodarzy na parkiecie pojawili się Cleveland Melvin, Mateusz Dziemba, Gabe Devoe, Dayshon Hassan Smith i Klavs Čavars. Naprzeciw nim stanęli Dusan Kutlesić, Aleksandar Zecević, Bryce Alford, Przemysław Żołnierewicz i Alwn Hadzibegović.
Spotkanie rozpoczęło się od dobrej dyspozycji zielonogórskich koszykarzy. Serię punktową otworzyła celna trójka Dusana Kutlesićia, następnie dwukrotnie punktował Zecević i po raz drugi Kutlesić. Po zaledwie dwóch minutach gry Zastal prowadził 9-0, na co zareagował trener Gronek, który poprosił o przerwę. Po niej pierwsze punkty zdobyli gospodarze po trafieniu Davoe, który po chwili dołożył także trafienie zza łuku. To jednak było zbyt mało aby zatrzymać rozpędzony Zastal, który szybko podwyższył przewagę do aż 13 oczek w połowie kwarty prowadząc 18-5. Start był niezwykle nieskuteczny, a każdej akcji która mogła zagrozić koszowi zielonogórzan, brakowało wykończenia. Podopieczni trenera Vidina nie mieli problemów, żeby stopniowo podwyższać wynik, finalnie kończąc pierwszą kwartę z przewagą 26-11.
W pierwszej piątce gospodarzy na parkiecie pojawili się Cleveland Melvin, Mateusz Dziemba, Gabe Devoe, Dayshon Hassan Smith i Klavs Čavars. Naprzeciw nim stanęli Dusan Kutlesić, Aleksandar Zecević, Bryce Alford, Przemysław Żołnierewicz i Alwn Hadzibegović.
Spotkanie rozpoczęło się od dobrej dyspozycji zielonogórskich koszykarzy. Serię punktową otworzyła celna trójka Dusana Kutlesićia, następnie dwukrotnie punktował Zecević i po raz drugi Kutlesić. Po zaledwie dwóch minutach gry Zastal prowadził 9-0, na co zareagował trener Gronek, który poprosił o przerwę. Po niej pierwsze punkty zdobyli gospodarze po trafieniu Davoe, który po chwili dołożył także trafienie zza łuku. To jednak było zbyt mało aby zatrzymać rozpędzony Zastal, który szybko podwyższył przewagę do aż 13 oczek w połowie kwarty prowadząc 18-5. Start był niezwykle nieskuteczny, a każdej akcji która mogła zagrozić koszowi zielonogórzan, brakowało wykończenia. Podopieczni trenera Vidina nie mieli problemów, żeby stopniowo podwyższać wynik, finalnie kończąc pierwszą kwartę z przewagą 26-11.

Po krótkiej przerwie gra stała się bardziej wyrównana, a Strat skuteczniej postawił się w obronie. Obie drużyny miały tez problem z rozegraniem skutecznych akcji i przez pierwsze dwie minuty gry piłka wpadała do kosza zaledwie trzykrotnie. Zielonogórzanie jednak cały czas pozostawali na wysokim prowadzeniu, które wynosiło dwukrotny dorobek punktowy Startu. Przełamanie przyniosła celna trójka Melvina. Po niej trzy oczka dołożył też Pelczar i strata lublinian zmniejszyła się do 13 punktów (21-34). Po czterech minutach gry doszło do dłuższej przerwy, która spowodowana była awarią zegara nad jednym z koszy. Niestety, usterki nie udało się usunąć, lecz grę wznowiono, co stanowiło pewne utrudnienie dla zawodników. Przerwa podziałała napędzająco na gospodarzy, którzy szybko odrobili kolejne cztery oczka, a dodatkowo skutecznie blokowali akcje Zastalu. Dobrze jednak prezentował się Bryce Alford, który dał sygnał do ataku trafiając dwa z rzędu rzuty z dystansu. Punkty dołożył również Brewton, dzięki czemu zielonogórzanie ponownie wyszli na 15 punktowe prowadzenie, 42-27. Mimo, że w ostatnich minutach przyjezdni prowadzili nawet 19 oczkami, Startowi udało się jeszcze odrobić część punktów i na przerwę schodzili przy wyniku 38-50.

Druga połowa rozpoczęła się od kolejnego napędzenia Zastalu. Pod koszem szalał Zecević, a z dystansu trafiał Kutlesić, dzięki czemu zielonogórzanie ponownie wrócili do wysokiego 16 punktowego prowadzenia, 57-41. Frustracja Startu sięgała zenitu, o czym świadczy przewinienie techniczne podyktowane Smithowi za rzut piłka w rywala. Wśród lublinian punktował praktycznie tylko Devoe, który starał się ratować jeszcze wynik swojej drużyny. Zielonogórzanie za to dalej grali swoje, powiększając swój dorobek punktowy. Po trafieniu Bryce’a Alforda Zastal prowadził już 64-43 na niespełna 4 minuty przed końcem trzeciej kwarty i to nie był koniec. Podopieczni trenera Olivera Vidina grali coraz bardziej drużynowe, składne akcje, wykorzystując całkowite rozbicie Startu. Po wsadzie Zecevicia i trafieniu z wyskoku Szymona Wójcika było już 68-43 i w końcu po blisko 4 minutowej przerwie punkty zdobyli gospodarze. Trójkę rzucił Pelczar, a głównie dzięki celnym rzutom wolnym w wykonaniu Smitha, Barniesa i Devoe, lublinianom udało się zmniejszyć stratę do 16 oczek. Przed ostatnią odsłoną Enea Zastal BC prowadził 70-54.

Czwarta kwarta to dalsza niemoc gospodarzy. Tę część spotkania otworzyły punkty Hadzibegovicia i poza punktem z rzutu wolnego Wójcika przez ponad 3 minuty były to jedyne trafienia z gry. Sytuację odmieniła celna trójka Krasuskiego, jednak na to zagranie szybko zareagował Żołnierewicz. Punkty jeszcze zdobył Devoe, lecz na 6 minut przed końcem spotkania Zastal prowadził 75-59. Start jeszcze próbował ratować swoją sytuację. Punkty w końcówce zdobywali Cavars i Młynarski, dzięki czemu lublinianom udało się zmniejszyć stratę do 11 oczek, 68-79. Po czym zrobiło się gorąco – na niespełna dwie minuty przed końcem meczu rzut wolny wykorzystał Krasuski, który po chwili dołożył celną trójkę i przewaga Zastalu wynosiła już tylko 7 punktów. Po kotłowaninie pod koszem gospodarzy sędzia odgwizdał przewinienie Alforda. Rzuty osobiste wykorzystał Młynarski i na 80 sekund przed końcem zielonogórzanie prowadzili tylko 79-74. Na szczęście zielonogórzan przewinienie popełnił też Dziemba, a Alford wykorzystał rzuty osobiste. Rozpoczęła się gra na czas i o przerwę poprosił trener Gronek. Po niej jednak Startowi nie udało się rozegrać składnej akcji, lecz przy walce o piłkę faulował Żołnierewicz. Rzuty osobiste wykorzystał Cavars i wynik wynosił 76-81. Po fatalnej stracie Kutlesicia, lublinianie rozegrali kolejną akcję zakończoną punktami Dziemby, które jednak nie zostały zaliczone po challenge’u wykorzystanym przez trenera Vidina (skutecznie blokował Hadzibegović). W ostatnich sekundach faulowany był jeszcze Żołnierewicz, ten wykorzystał rzuty wolne i mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 83-76 dla Enea Zastalu BC Zielona Góra.
W ekipie trenera Olivera Vidina najlepszym zawodnikiem był Aleksandar Zecević, który zanotował double-double, na które złożyło się 18 punktów i 10 zbiórek. Serb dołożył też 5 asyst. 16 oczek, 8 zbiórek i asysta to dorober Bryce'a Alforda, a 13 punktów, 3 zbiórki i 6 asyst to linijka Przemysława Żołnierewicza. W ekipie gospodarzy wyróżniał się przede wszystkim Gabe Devoe, autor 23 punktów.
Wyniki poszczególnych kwart:
I 11-26
II 27-24
III 16-20
IV 22-13
2023-03-03 21:04:03
Kategoria: kosz / newsy