KGS Arka Gdynia - Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 86-81
Przegraną zielonogórskich koszykarzy zakończył się mecz 11. kolejki Orlen Basket Ligi przeciwko Krajowej Grupie Spożywczej Arce Gdynia. Spotkanie było bardzo zacięte, a zespoły niejednokrotnie wymieniały się na prowadzeniu. Zastal był jednak bardzo nieskuteczny. Zaledwie 3/25 trafionych rzutów z dystansu, przy 15 czelnych trójkach gości finalnie zaważyły o końcowej porażce podopiecznych trenera Davida Dedka.
Do czwartkowego meczu oba zespoły podeszły w pełnych zestawieniach. Do składu Arki po przerwie na rehabilitację, trwającej od połowy października, powrócił Serb Stefan Kenić. Na parkiecie pojawił się także nowy nabytek gdynian, znany z Zastalu Bryce Alford, który swój debiut w barwach Arki miał w minionej kolejce w meczu przeciwko Treflowi Sopot.
Mocno w spotkanie weszli koszykarze z Gdyni. Na start zaserwowali Zastalowi dwa trafienia zza linii 6,75 autorstwa Szumerta i Pluty. Dodatkowo miejscowi rozegrali jeszcze dwie skuteczne akcje pod koszem, na co zielonogórzanie byli w stanie odpowiedzieć zaledwie jednym koszem. Szybko zatem na tablicy widniał wynik 10-2 i w tym momencie interweniował trener David Dedek, który prosił o przerwę. Ta zamiast pobudzić jego podopiecznych, doprowadziła do kolejnej trójkowej akcji miejscowych. Arka narzuciła solidną defensywę, z czym ewidentnie nie potrafili sobie poradzić przyjezdni. Dopiero po pięciu minutach gry Zastal zaczął nabierać wiatru w żagle, popisał się serią 18-0 i w dość spokojny i poukładany sposób wyszedł na prowadzenie. Miejscowi nagle pogubili się, stali się bardzo nieskuteczni, a ich niemoc trwała aż do ostatniej minuty kwarty. W niej pod kosz wjechał Jakub Szumert, a trafienie z dystansu zaliczył były Zastalowiec Bryce Alford. Dzięki temu, przed drugą odsłoną gdynianie tracili zaledwie dwa oczka, 18-20.
Mocno w spotkanie weszli koszykarze z Gdyni. Na start zaserwowali Zastalowi dwa trafienia zza linii 6,75 autorstwa Szumerta i Pluty. Dodatkowo miejscowi rozegrali jeszcze dwie skuteczne akcje pod koszem, na co zielonogórzanie byli w stanie odpowiedzieć zaledwie jednym koszem. Szybko zatem na tablicy widniał wynik 10-2 i w tym momencie interweniował trener David Dedek, który prosił o przerwę. Ta zamiast pobudzić jego podopiecznych, doprowadziła do kolejnej trójkowej akcji miejscowych. Arka narzuciła solidną defensywę, z czym ewidentnie nie potrafili sobie poradzić przyjezdni. Dopiero po pięciu minutach gry Zastal zaczął nabierać wiatru w żagle, popisał się serią 18-0 i w dość spokojny i poukładany sposób wyszedł na prowadzenie. Miejscowi nagle pogubili się, stali się bardzo nieskuteczni, a ich niemoc trwała aż do ostatniej minuty kwarty. W niej pod kosz wjechał Jakub Szumert, a trafienie z dystansu zaliczył były Zastalowiec Bryce Alford. Dzięki temu, przed drugą odsłoną gdynianie tracili zaledwie dwa oczka, 18-20.

Po krótkiej przerwie gra zrobiła się bardziej zacięta, zespoły wymieniały się ciosami akcja za akcję, ale w dalszym ciągu kilka punktów przewagi mieli przyjezdni. Zastal prezentował się lepiej, rozgrywał dobre, drużynowe akcje zwieńczone trafieniami. Koszykarze z Gdyni natomiast popełniali mnóstwo błędów i szybko osiągnęli limit dozwolonych w tej kwarcie przewinień. Po rzutach osobistych i trafieniu za trzy Kikowskiego, zielonogórzanie wysunęli się na dziesięciopunktowe prowadzenie. Arka zdążyła się jednak zebrać i rozegrać dwie dobre akcje. Kolejną trójkę w spotkaniu zanotował Andrzej Pluta i po niej przewaga Zastalu stopniała do pięciu oczek, 32-37. Mimo silnych nacisków rywali, zielonogórzanom jednak udało się utrzymać prowadzenie do końca pierwszej połowy, na przerwę schodząc z wynikiem 41-38.

Już w pierwszej akcji drugiej połowy gdynianie doprowadzili do remisu, za sprawa trafienia zza łuku w wykonaniu Wilczka. Ponownie doprowadziło to bardzo intensywnej wymiany kosz za kosz. Oba zespoły miały jednakże problemy. W ekipie gospodarzy ponownie pojawiły się kłopoty z wykończeniem akcji, a w drużynieprzyjezdnych jedynym zawodnikiem, któremu udawało się trafiać do kosza był Groselle. Wynik jednak cały czas oscylował w granicy remisu. Ostatnie trzy akcje kwarty były jednak bardzo dobre w wykonaniu miejscowych. Dzięki nim objęli oni minimalne prowadzenie przed ostatnią odsłoną, a wynik wynosił 63-61.

Świetnie w czwartą cześć meczu wszedł center Arki, Adrian Bogucki. Nie tylko otworzył on wynik kwarty ale też za chwilę dołożył trafienie zza łuku dzięki czemu jego drużyna powiększyła swoją przewagę. Odpowiedział mu jeszcze Kołodziej, lecz napędziło to miejscowych, którzy uskrzydleni postawą swojego środkowego szybko odskoczyli na pięć oczek przewagi. Zielonogórzanie rozpoczęli intensywną pogoń, która przyniosła skutki – kolejne cztery punkty dołożył kapitan Zastalu Groselle, a widowiskową trójkę zdobył Woroniecki, dzięki czemu przyjezdni ponownie mieli przewagę, chociaż tylko jednego punktu. Rozpoczęło to kolejną już w tym spotkaniu serię wymian prowadzenia. Taka sytuacja trwała praktycznie do syreny końcowej. Na 30 sekund przed końcem przy wyniku 81-81, z czystej dalekiej pozycji piłkę do kosza posłał Andrzej Pluta. O przerwę prosił David Dedek, jednak po wznowieniu gry akcja jego podopiecznych wykończona przez Woronieckiego była nieskuteczna, w dodatku przy kontrze faulował Washington. Rzuty wolne wykorzystał Szumert, co dało Arce w sumie pięć oczek przewagi i ustanowiło wynik meczu na 86-81 dla miejscowych.
Najlepszy występ w zielonogórskich barwach zanotował Geoffrey Groselle, który zanotował double-double na które złożyły się 22 punkty i 12 zbiórek. 17 oczek dołożył też James Washington. W ekipie miejscowych podwójną dwucyfrową zdobyczą popisało się aż dwóch zawodników – byli to Andrzej Pluta (22 punkty 10 asyst) i Adrian Bogucki (14 punktów i 11 zbiórek).
Wyniki poszczególnych kwart:
I 18-20
II 20-21
III 25-20
IV 23-20
2023-11-30 19:39:23
Kategoria: kosz / newsy