Enea Zastal BC - Enea Astoria Bydgoszcz 98-105
Derby Enei łupem Astorii Bydgoszcz! Zielonogórscy koszykarze przegrali we własnej hali w meczu 21. kolejki Energa Basket Ligi. Po niezwykle wyrównanym spotkaniu, w którym przez większość czasu sytuację na parkiecie kontrolowali gospodarze finalnie lepsza okazała się drużyna z Bydgoszczy. Przyjezdni przez cały czas pozostawali w kontakcie, co zaowocowało w ostatnich minutach meczu.
Do spotkania oba zespoły przystąpiły w pełnych składach. Przed meczem trener Oliver Vidin powiedział, że sposobem na Astorię będzie kontrola zbiórek i nie dopuszczanie do wyprowadzenia szybkich ataków przez bydgoszczan. Trener Skourtopoulos z kolei twierdził, że w wykonaniu jego zespołu najważniejszy będzie atak pozycyjny oraz kontrola zbiórek, która jak wiadomo nie jest mocnym punktem Astorii.
W pierwszej piątce gospodarzy na parkiecie pojawili się Dusan Kulesić, Aleksandar Zecević, Bryce Alford, Przemysław Żołnierewicz i Alen Hadzibegović. Naprzeciw nim stanęli Benjamin Simons, Paulius Petrilevicius, Myke Henry, Mike Smith i Daniel Szymkiewicz.
Spotkanie otworzyły punkty Petrileviciusa, jednak szybko odpowiedzieli gospodarze. Do remisu doprowadził Żołnierewicz, a trafienie z dystansu dołożył Alford. Bydgoszczanie w zaledwie 4 minuty popełnili aż 3 przewinienia, które skutkowały rzutami wolnymi w wykonaniu Zastalu. Głównie dzięki nim gospodarze w połowie kwarty prowadzili 15-10. Astoria jednak pozostawała w kontakcie i szybko dogoniła zielonogórzan na jedno oczko po rzutach osobistych Szymkiewicza i trafieniu Simonsa. Skutecznie zareagował na to Bryce Alford, który dołożył swoją drugą celną trójkę. Pod koniec pierwszej kwarty po ponad miesięcznej przerwie spowodowanej urazem kręgosłupa, na parkiecie pojawił się Sebastian Kowalczyk. Po 7 minutach gry Astoria wykorzystała limit dozwolonych przewinień, dzięki czemu ze względu na dyktowane rzuty wolne, zielonogórzanie utrzymywali pięciopunktową przewagę w ostatnich minutach tej części spotkania. Wynik pierwszej kwarty ustanowiło trafienie Jana Wójcika, po której Zastal prowadził 28-20.
W pierwszej piątce gospodarzy na parkiecie pojawili się Dusan Kulesić, Aleksandar Zecević, Bryce Alford, Przemysław Żołnierewicz i Alen Hadzibegović. Naprzeciw nim stanęli Benjamin Simons, Paulius Petrilevicius, Myke Henry, Mike Smith i Daniel Szymkiewicz.
Spotkanie otworzyły punkty Petrileviciusa, jednak szybko odpowiedzieli gospodarze. Do remisu doprowadził Żołnierewicz, a trafienie z dystansu dołożył Alford. Bydgoszczanie w zaledwie 4 minuty popełnili aż 3 przewinienia, które skutkowały rzutami wolnymi w wykonaniu Zastalu. Głównie dzięki nim gospodarze w połowie kwarty prowadzili 15-10. Astoria jednak pozostawała w kontakcie i szybko dogoniła zielonogórzan na jedno oczko po rzutach osobistych Szymkiewicza i trafieniu Simonsa. Skutecznie zareagował na to Bryce Alford, który dołożył swoją drugą celną trójkę. Pod koniec pierwszej kwarty po ponad miesięcznej przerwie spowodowanej urazem kręgosłupa, na parkiecie pojawił się Sebastian Kowalczyk. Po 7 minutach gry Astoria wykorzystała limit dozwolonych przewinień, dzięki czemu ze względu na dyktowane rzuty wolne, zielonogórzanie utrzymywali pięciopunktową przewagę w ostatnich minutach tej części spotkania. Wynik pierwszej kwarty ustanowiło trafienie Jana Wójcika, po której Zastal prowadził 28-20.

Po krótkiej przerwie, drugą część spotkania rozpoczęła pierwsza w spotkaniu celna trójka w wykonaniu Astorii. Zielonogórzanie jednak szybko dołożyli do swojego dorobu cztery oczka, dzięki trafieniom Brewtona i Jana Wójcika. Zastal prowadził już 9 punktami i w tym momencie do ataku ruszyli bydgoszczanie. Po serii 8-0 dogonili gospodarzy na jeden punkt, 32-31 i przerwą na żądanie reagował trener Oliver Vidin. Po niej do szybkiego ataku ruszyła Astoria, która po trafieniu Wadowskiego objęła prowadzenie po raz pierwszy od początku meczu. Serię przyjezdnych przerwały na moment punkty Żołnierewicza, jednak w kolejnych minutach to goście utrzymywali niewielką przewagę. Zastal pozostawał na dystans jednego kosza i prowadzenie zdołał odzyskać po dwóch trafieniach Zecevicia, na niespełna 3 minuty przed kocem pierwszej połowy. W końcówce oba zespoły wymieniały się na prowadzeniu rzucając kosz za kosz i finalnie przed przerwą lepsi okazali się gospodarze, którzy prowadzili 53-51.

Druga połowa rozpoczęła się od remisu bydgoszczan. Zastal odpowiedział serią 5-0, dzięki czemu chwilowo opanował sytuację na parkiecie. Astoria jednak nie zamierzała łatwo się poddać – w kolejnych minutach odgrywała się na dystans jednego rzutu trzypunktowego. W połowie kwarty podopieczni trenera Skourtopoulosa doprowadzili do remisu 64-64 po trafieniach Smitha i Petrileviciusa. Ponownie jednak serią 5-0 odpowiedzieli zielonogórzanie, na którą złożyły się punkty Szymona Wójcika i Dusana Kutlesicia. Bydgoszczanie próbowali jeszcze pozostać w kontakcie, lecz pod nie do zatrzymania był Szymon Wójcik, który najpierw wykorzystał rzuty osobiste, a następnie dołożył do nich celną trójkę. Zastal prowadził już 74-68, lecz do ataku zabrali się przyjezdni. Punkty zdobywali Petrilevicius i Smith i goście ponownie dosięgnęli zielonogórzan na odległość jednego rzutu. Ostatnia akcja kwarty należała do gospodarzy – spod kosza rywala przez całe boisko z piłką przebiegł Bryce Alford, jednak po jego rzucie piłka wykręciła się z obręczy. Na straży czuwał świetnie dysponowany Szymon Wójcik, który dobił ją widowiskowym wsadem, dzięki któremu przed ostatnią odsłoną Zastal prowadził 77-74.

Od punktów Nathana Cayo rozpoczęła się ostatnia cześć czwartkowego spotkania. Rzuty osobiste wykorzystał jeszcze Żołnierewicz, lecz na to odpowiedź mieli bydgoszczanie. Punkty zdobywali Igor Wadowski i Aleksander Lewandowski, dzięki czemu Astoria objęła prowadzenie po raz pierwszy w drugiej połowie meczu. Ten moment jednak nie trwał długo. Do ataku ruszyli Żołnierewicz i Zecević, dzięki którym Zastal ponownie przejął przewagę na parkiecie. Na pięć minut przed syreną końcową gospodarze prowadzili 85-82. Astoria jeszcze zaliczyła kolejny zryw, w którym odrobiła stratę i wyszła na prowadzenie 87-85, lecz w kluczowym momencie celną trójką popisał się Sebastian Kowalczyk. Ostatnie minuty były niezwykle zacięte – walką kosz za kosz bydgoszczanie co rzut doprowadzali do remisu i do ostatnich chwil nie było wiadomo, która z drużyn wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko. Kluczowym momentem końcówki było przewinienie Hadzibegovicia na Simonsie. Ten wykorzystał rzuty osobiste, po których Astoria odskoczyła gospodarzom na dwa oczka. W kolejnej akcji punktował Szymkiewicz i na 64 sekundy przed syreną końcową przyjezdni prowadzili 97-93. Po przerwie na żądanie dla trenera Vidina grę wznowił Zastal, jednak Kutlesić fatalnie pudłował po indywidualnej akcji pod koszem rywali. Pod własnym koszem piąte przewinienie zanotował Żołnierewicz, który zakończył tym samym swój udział w meczu, a rzuty wolne wykorzystał Simons. Bydgoszczanie prowadzili już 99-93 i zielonogórzanie mieli spore kłopoty. Co prawda punkty zdobywał jeszcze Alford, jednak do końca pozostało zaledwie 30 sekund. W nich punkty zdobywał jeszcze Petrilevicius, a gospodarzom zabrakło czasu na zmianę sytuacji. Derby Enei padły łupem Astorii Bydgoszcz, która zwyciężyła 105-98.
W drużynie trenera Vidina wyróżniali się przede wszystkim Alen Hadzibegović, który zanotował double-double (18 punktów i 10 zbiórek) oraz Aleksandar Zecević, który również dołożył 18 oczek. Wśród gości niekwestionowanymi liderami byli Mike Smith (25 punktów) oraz Paulius Petrilevicius (24 punkty i 100% skuteczności z gry).
Wyniki poszczególnych kwart:
I 28-20
II 25-31
III 24-23
IV 21-31
2023-03-09 20:56:23
Kategoria: kosz / newsy