Enea Stelmet Zastal Zielona Góra–Dziki Warszawa 91-97
W niedzielny wieczór koszykarze Enea Stelmet Zastalu Zielona Góra odnieśli kolejną porażkę w Orlen Basket Lidze. Po wyrównanym meczu zielonogórzanie ulegli tegorocznemu beniaminkowi, Dzikom Warszawa 91-97. Mimo kilku wymian prowadzenia, przez większą cześć spotkania to goście odskakiwali na kilkupunktową przewagę. W ekipie Zastalu świetny mecz rozegrał Marcin Woroniecki, który aż sześciokrotnie trafiał zza linii 6,75.
Zielonogórzanie do niedzielnego meczu przystąpili bez Dariousa Halla, który w dalszym ciągu pozostaje niezdolny do gry po urazie kolana i jego więzadeł bocznych, którego doznał podczas meczu z Krajową Grupą Spożywczą Arką Gdynia.
W spotkanie lepiej weszli przyjezdni, którzy szybko wyszli na prowadzenie 7-3. Jedyne punkty dla Zastalu w pierwszych minutach zdobył Marcin Woroniecki, który zaliczył na otwarcie trafienie zza łuku. Goście rozrzucali się z dytansu, jednak na szczęście miejscowych byli w tym elemencie stosunkowo nieskuteczni. Zielonogórzanie wykorzystali sytuacje i dzięki punktom Groselle’a udało im się doprowadzić do remisu 7-7. Oba zespoły miały ogromny problem ze skutecznością, zarówno w rzutach za trzy jak i w strefie podkoszowej. W końcówce kwarty Zastalowi udało się wyjść na czteropunktowe prowadzenie po trójce Kikowskiego, jednak Dziki szybko wyrównały wynik po trafieniu Szlachetki. Po pierwszej części spotkania na tablicy widniał wynik 17-17.
W spotkanie lepiej weszli przyjezdni, którzy szybko wyszli na prowadzenie 7-3. Jedyne punkty dla Zastalu w pierwszych minutach zdobył Marcin Woroniecki, który zaliczył na otwarcie trafienie zza łuku. Goście rozrzucali się z dytansu, jednak na szczęście miejscowych byli w tym elemencie stosunkowo nieskuteczni. Zielonogórzanie wykorzystali sytuacje i dzięki punktom Groselle’a udało im się doprowadzić do remisu 7-7. Oba zespoły miały ogromny problem ze skutecznością, zarówno w rzutach za trzy jak i w strefie podkoszowej. W końcówce kwarty Zastalowi udało się wyjść na czteropunktowe prowadzenie po trójce Kikowskiego, jednak Dziki szybko wyrównały wynik po trafieniu Szlachetki. Po pierwszej części spotkania na tablicy widniał wynik 17-17.

Początek drugiej kwarty był dobry dla koszykarzy z Zielonej Góry. Najpierw dwa rzuty osobiste trafił Marcin Woroniecki, a następnie trafienie zza łuku dołożył Kamaka Hepa. To dało miejscowym pięć oczek przewagi i chwilę stabilizacji na parkiecie. Oba zespoły grały jednak niezwykle agresywnie. Po trafieniach z linii rzutów wolnych Aleksandrowicza i trójce Greena, Dziki doprowadziły do remisu. Następnie kibice zgromadzeni w hali CRS byli świadkami wymian kosz za kosz, przez które drużyny zmieniały się na prowadzeniu. Do akcji wkroczył jednak Piotr Pamuła, który rozegrał kilka punktowanych akcji, dzięki czemu warszawianie odskoczyli na siedem punktów przewagi. Miejscowi nie pozostali dłużni – seria 7-0 pozwoliła doprowadzić do kolejnego już remisu w meczu. Dokładnie taką samą serią odegrali się przyjezdni i sytuacja Zastalu wróciła do punktu wyjścia. Do przerwy jeszcze dwie dobre akcje zakończone punktami rozgrał Groselle, dzięki czemu Zastal tracił tylko 3 oczka, przegrywając 39-42.

Pierwsze minuty drugiej połowy przyniosły prawdziwy festiwal cennych trójek. Trzykrotnie po stronie Zastalu trafiał Woroniecki, a po stronie przyjezdnych dwukrotnie Grochowski i raz Green. Woroniecki dołożył też oczko z linii rzutów osobistych, a swoje punkty dołożył Musić. Ten zryw miejscowych doprowadził nie tylko do remisu, ale i chwilowej przewagi zielonogórzan. Gra zrobiła się niezwykle zacięta i wyrównana, lecz większą kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie miały Dziki. Po trójce McGlynna warszawianie mieli nawet 6 oczek przewagi, ale Zastal ponownie zaskoczył. Czwartą trójkę w kwarcie zdobył Woroniecki, punkty dołożył Kołodziej, z dystansu punktował też Kikowski, dzięki czemu zielonogórzanie ponownie objęli prowadzenie 64-62. W końcówce oba zespoły miały problemy ze skutecznością i przed ostatnią odsłoną na tablicy widniał remis 68-68.

Czwarta kwarta przyniosła intensywną walkę o każdą piłkę i kolejną już w tym meczu serię wymian na prowadzeniu. Po trafieniach Crawleya i Szlachetki Dziki wypracowały pięć oczek przewagi, których w kolejnych minutach zacięcie bronili. Mimo kolejnej trojki trafionej przez Woronieckiego, na każdą akcję odpowiedź mieli przyjezdni, przez co ich bezpieczny dystans pozostawał niezagrożony. Po kolejnych punktach Greena warszawianie mieli już osiem oczek przewagi, a do końca meczu zegar pokazywał zaledwie 2,5 minuty. Do ataku jednak w tym momencie rzucił się James Washington. W zaledwie pół minuty dwukrotnie trafiał zza linii 6,75, dzięki czemu zielonogórzanie dalej mieli szansę odwrócić wynik na swoją korzyść. Niestety ten zryw nie pozwolił na odrobienie całej straty, do tego seria przewinień skutkująca rzutami wolnymi gości i finalnie Enea Stelmet Zastal Zielona Góra musiał uznać wyższość Dzików Warszawa, które zwyciężyły spotkanie 97-91.
Najlepszym strzelcem w ekipie trenera Davida Dedka był Marcin Woroniecki, który zdobył 22 punkty i sześciokrotnie trafiał z dystansu. Geoffrey Groselle dołożył 17 oczek, 8 zbiórek i 4 asysty, a solidne spotkanie rozegrali Novak Musić i Paweł Kikowski, którzy zdobyli po 12 punktów. Ekipę Dzików Warszawa do zwycięstwa poprowadził Dominic Green, autor 27 punktów, a double double zanotował Nicholas McGlynn, na które złożyło się 14 oczek i 13 zbiórek.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 17-17
II: 22-25
III: 29-26
IV: 23-29
2023-12-10 21:35:08
Kategoria: kosz / newsy