Enea Stelmet Zastal ZG - MKS Dąbrowa Górnicza 91-104
Fatalny mecz rozegrali zielonogórscy koszykarze w hali CRS w poniedziałkowy wieczór. Enea Stelmet Zastal Zielona Góra musiał uznać wyższość MKS-u Dąbrowa Górnicza, który zwyciężył 104-91 w meczu 20. kolejki Orlen Basket Ligi. Oba zespoły popełniły łącznie aż 45 start, ale dzięki dobremu wejściu w spotkanie, to drużyna przyjezdnych przez trzy kwarty w pełni kontrolowała wydarzenia na parkiecie.
Do spotkania gospodarze podeszli w pełnym zestawieniu. Problemy kadrowe dotknęły jednak MKS. Zgodnie z przewidywaniami w składzie zabrakło Marca Garcii, najlepszego zawodnika przyjezdnych, który leczy pęknięty oczodół. W meczu ze Startem Lublin kontuzji nabawił się też Marcin Piechowicz, który ze względu na nią nie pojawił się w składzie drużyny na mecz w Zielonej Górze.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia przyjezdnych. Po trzech akcjach Nico Carvacho MKS odskoczył na prowadzenie 7-0. Jego serię przełamał dopiero po ponad dwóch minutach gry Gligorije Rakocević. Jednocześnie dąbrowianie mieli spore kłopoty w obronie - szybko popełnili dozwolone przewinienia, dzięki czemu Zastal miał szansę zdobywania punktów z linii rzutów osobistych. Właśnie dzięki temu, zielonogórzanom udało się wyrównać wynik na 7-7. MKS jednak szybko wyszedł z opresji – 7 punktów Williamsa, a do tego trójka Wilczka spowodowały, że przyjezdni odskoczyli na 17-9. Zastal robił co mógł aby ratować sytuację– po akcjach Halla i Wójcika zbliżył się na 16-20, lecz dąbrowianie bezlitośnie wykorzystywali wszystkie błędy miejscowych. Ostatnia akcja kwarty należała do przyjezdnych, lecz zegar wskazywał mniej niż dwie sekundy końca – w tej sytuacji z odległości ¾ boiska do kosza rzucał Williams, który widowiskowo trafił i ustanowił wynik tej części meczu na 33-19 dla zespołu z Dąbrowy Górniczej.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia przyjezdnych. Po trzech akcjach Nico Carvacho MKS odskoczył na prowadzenie 7-0. Jego serię przełamał dopiero po ponad dwóch minutach gry Gligorije Rakocević. Jednocześnie dąbrowianie mieli spore kłopoty w obronie - szybko popełnili dozwolone przewinienia, dzięki czemu Zastal miał szansę zdobywania punktów z linii rzutów osobistych. Właśnie dzięki temu, zielonogórzanom udało się wyrównać wynik na 7-7. MKS jednak szybko wyszedł z opresji – 7 punktów Williamsa, a do tego trójka Wilczka spowodowały, że przyjezdni odskoczyli na 17-9. Zastal robił co mógł aby ratować sytuację– po akcjach Halla i Wójcika zbliżył się na 16-20, lecz dąbrowianie bezlitośnie wykorzystywali wszystkie błędy miejscowych. Ostatnia akcja kwarty należała do przyjezdnych, lecz zegar wskazywał mniej niż dwie sekundy końca – w tej sytuacji z odległości ¾ boiska do kosza rzucał Williams, który widowiskowo trafił i ustanowił wynik tej części meczu na 33-19 dla zespołu z Dąbrowy Górniczej.

Drugą kwartę co prawda otworzyły punkty Rakocevicia, lecz szybko podwójnym uderzeniem odegrał się MKS, co spowodowało, że dąbrowianie wyszli na 16 oczek przewagi. Zastal miał ogromne problemy z powrotem do obrony, popełniał bardzo dużo start (10 w 14 minut) i był bardzo nieskuteczny, co miało swoje konsekwencje. Goście wykorzystywali wszystkie błędy, lecz na szczęście zielonogórzan, MKS też miał problemy ze skutecznością. Mimo to w połowie kwarty przyjezdni prowadzili 45-26. Sytuację na chwilę ratowała pierwsza po stronie Zastalu trójka Kikowskiego, lecz to było za mało, żeby skutecznie zagrozić prowadzącym dąbrowianom. Ostatecznie przed drugą połową goście mieli przewagę 16 punktów i zawodnicy na przerwę schodzili przy wyniku 36-52.

Trzecią kwartę otworzyła celna trójka Wilczka. Do gry jednak zebrał się Zastal i po dobrych akcjach do kosza trafiali najpierw Musić, a następnie Rakocević. Kiedy wydawało się, że Zastal zacznie odrabiać straty, kolejną trójkę przymierzył Wilczek. To jednak nie wybiło z rytmu zielonogórzan, którzy wykorzystali chwilową niemoc MKS-u (cztery starty z rzędu). Wsad zaliczył Kołodziej, a zza łuku w końcu trafił Woroniecki i miejscowi zeszli na 13 punktów starty, 45-58. Po tym jednak kontrolę nad grą odzyskali przyjezdni, którzy po punktach Carvacho i Kucharka ponownie odskoczyli na 45-63. Po chwili kolejną trojkę dołożył Wilczek, a rzuty wolne wykorzystał Persons i przewaga dąbrowian wzrosła do 23 punktów. W końcówce kwarty gracze MKS-u rozrzucali się z dystansu – poza wspomnianym Wilczkiem, dwukrotnie trafiali też Kulikowski i Cabbil i przewaga dąbrowian sukcesywnie rosła. Przed ostatnią odsłoną na tablicy widniał wynik 52-85.

Po krótkiej przerwie Zastal zaskoczył- zmienił tempo gry i rozpoczął od serii 7-0, na którą złożyły się punkty Lewandowskiego, Wójcika i Halla, lecz dość szybko z chwilowego letargu wybudził się MKS. Akcję 2+1 zanotował Słupiński, lecz nie wytrąciło to zielonogórzan z dobrego rytmu. Kolejne punkty dokładali Horne, Lewandowski i Hall i na tablicy widniał wynik 70-91. W tej sytuacji o czas prosił trener Balibrea, a po niej Zastal dalej grał swoje. Akcja 2+1 w wykonaniu Wójcika i strata na chwilę spadła poniżej 20 punktów, lecz taką samą akcją popisał się Carvacho. Po tym jednak serię rzutów osobistych zanotowali zielonogórzanie, a MKS wpadł w kłopoty – za faule boisko opuścili strzelcy Persons i Carvacho, a rotacja i tak była już ukrócona kontuzjami, do tego ich przewaga stopniała do tylko 15 punktów. Zastal miał 4 minuty aby odegrać się za poprzednie trzy kwarty. Nie wykorzystał jednak sytuacji, a w dodatku również za przewinienia parkiet opuścili Horne i Hall. Finalnie MKS Dąbrowa Górnicza zwyciężył 104-91.
W drużynie miejscowych zalediwe dwóch zawodników zaliczyło dwucyfrową zdbycz punktową. Byli to Darious Hall (21 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty) oraz Aleksander Lewandowski, ktry dołożył 12 oczek. Zespół trafił zaledwie 8/28 rzutów za trzy i popełnił aż 22 straty. W drużynie gości liderami byli Lovell Cabbil (16 punktów, 7 asyst), Dominik Wilczek (15 punktów, 5/7 za trzy) oraz Nico Carvacho i Dawid Słupiński (obaj po 14 punktów.
Wyniki poszczególnych kwart:
I: 19-33
II: 17-19
III: 16-33
IV: 39-19
2024-02-05 21:20:26
Kategoria: kosz / newsy